Poseł PSL Stanisław Żelichowski uważa, że Jan Rokita świadomie nie wykonał wyroku sądu i poniósł tego konsekwencje. Jego zdaniem najlepiej by było, gdyby klub PO samodzielnie, "po cichu" wsparł finansowo swojego byłego parlamentarzystę.
Chodzi o wyrok wobec Jana Rokity, który zapadł w 2007 roku w przegranym przez niego procesie z byłym szefem policji Konradem Kornatowskim (polityk został zobowiązany do zapłaty zadośćuczynienia i przeproszenia Kornatowskiego za to, że wcześniej zarzucał mu tuszowanie zbrodni organów państwowych PRL).
"Bardzo lubię Jana Rokitę, znam go od lat. Ale to dorosły człowiek, miał szansę, by przeprosić i świadomie zdecydował, że tego nie zrobi. I musi ponieść konsekwencje" - powiedział PAP w czwartek Żelichowski.
Jego zdaniem wyroki sądu trzeba respektować. Pytany, czy uważa wyrok ws. Rokity za adekwatny i czy chciałby zmian w kodeksie cywilnym, nakazującym sędziom dostosowanie wysokości kar do posiadanego przez ukaranego majątku, Żelichowski powiedział, że nie widzi takiej potrzeby. "Im mniej zarabiamy, tym bardziej powinniśmy uważać, by takie wyroki nie padały" - dodał.
Polityk PSL krytycznie odniósł się też do inicjatywy Solidarnej Polski, która chce, by marszałek Sejmu Ewa Kopacz rozważyła możliwość przyznania pomocy finansowej Rokicie. "Nawet gdyby pani marszałek Kopacz przychyliła się do raczej niedorzecznej prośby Solidarnej Polski i sfinansowała koszt kary, to okazałoby się, że państwo musi płacić za decyzje pana Rokity, a tak nie może być" - uważa Żelichowski.
Zasugerował, by - jeśli to możliwe - Rokita poszukał polubownego rozwiązania ze swoim sądowym przeciwnikiem.
Żelichowski powiedział, że nie zamierza brać udziału w ogłoszonej w mediach "zrzutce na Rokitę". "To takie odpustowe, jak chodzenie po rynku z kapeluszem. Poza tym jest to elementem upokarzającym osobę, którą chce się wspomóc. My w klubie wspieramy pewnego b. posła, który znalazł się w fatalnej sytuacji finansowej. Ale to nie jest temat dla opinii publicznej" - podkreślił.
"Być może klub PO powinien po cichu, bez takiej szopki, wspomóc swojego byłego parlamentarzystę. To przecież duży klub, mógłby szybko zebrać pieniądze we własnym zakresie" - zauważył Żelichowski.
Jan Rokita, do niedawna jeden z najbardziej znaczących polityków PO, został wykreślony z partii za niepłacenie składek. W ostatnich dniach pojawiła się w mediach informacja, że komornik zajmuje majątek Rokity w związku z tym, że nie wykonał on wyroku sądu w sprawie, którą wytoczył mu Kornatowski.
W 2007 r. Rokita zarzucił Kornatowskiemu, że jako prokurator brał udział w tuszowaniu śmierci Tadeusza Wądołowskiego, który zmarł w komisariacie kolejowym w Gdyni w 1986 r. Sprawa znalazła się w raporcie tzw. komisji Rokity, która na przełomie lat 80. i 90. wyjaśniała tajemnicze zgony opozycjonistów z PRL.
Kornatowski pozwał Rokitę o ochronę dobrego imienia. Rokita sprawę przegrał - sąd orzekł, że w kilku mediach ma przeprosić Kornatowskiego za nazwanie go "nikczemnym prokuratorem".
Rokita ocenił w środę w TVN24, że Kornatowski "jest współodpowiedzialny za to, co prokuratura robiła w latach 80.", co wykazał Sejm w raporcie komisji, którą kierował na początku lat 90. "Tadeusz Wądołowski został zabity na komisariacie policji. Są koronne dowody na to, że go tam katowano i to doprowadziło do śmierci. Natomiast Kornatowski potem tak przesłuchiwał biegłego, żeby biegły stwierdził, iż liczne ślady krwi nastąpiły wskutek zawału serca i upadku" - powiedział Rokita.
Przyznał, że wyroku - który uważa za niesprawiedliwy - nie wykonał. Jak dodał, wykonuje go teraz komornik. Rokita powiedział, że obecnie egzekwowana jest kwota ok. 100 tys. zł, a następnie ma to być kolejne 200 tys. zł. Jak mówił, komornik zajmuje mu pensję.
"Jestem pierwszą osobą, która będzie płacić jakieś odszkodowania za zbrodnie stanu wojennego. Nikt do tej pory nie zapłacił, żaden funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa, prokurator. Pierwszą osobą, która fizycznie zapłaci pieniądze za zbrodnie stanu wojennego jest Jan Rokita. To jest miara absurdu rzeczywistości, w której żyjemy" - stwierdził Rokita.(PAP)
wni/ par/ mow/