Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział, że uczestnicy spotkania z premierem Donaldem Tuskiem ustalali kierunki działania, aby Polska była silnym graczem w Unii, a UE silnym graczem na scenie globalnej. "Wszyscy się ze sobą zgadzali" - podkreślił.
"Musimy być rozjemcą w trudnych sprawach europejskich, a trudno nam się dogadać między sobą w Polsce. Dobrze, że trochę porozmawialiśmy, że na zewnątrz wyjdziemy z jednym głosem. Nie było tu wielkich różnic zdań, to jest budujące" - ocenił Żelichowski.
We wtorkowych rozmowach w KPRM udział wzięli: Tomasz Tomczykiewicz (PO), Mariusz Błaszczak (PiS), Grzegorz Napieralski (SLD), Stanisław Żelichowski (PSL), Paweł Poncyljusz (PJN).
"Jak pisał poeta, +są w Ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli+, więc możemy się pozabijać, ale na zewnątrz musimy się wspierać" - podkreślił szef klubu PSL.
Jak dodał, absurdem jest stwierdzenie, że jak coś zostało wpisane do naszych priorytetów prezydencji, to Polska "oskubie Unię i wpłynie forsa". "To jest pokręcenie z poplątaniem, na tym prezydencja nie polega" - zaznaczył Żelichowski.
Szef klubu PSL powiedział też, że liderzy polityczni szukali na spotkaniu rozwiązań, które wzmocnią Europę i osłabią egoizmy narodowe. "Spróbujemy tak działać, aby Polska była coraz lepszym graczem w Unii" - zaznaczył.
"Pierwszy raz byłem w takim gronie, gdzie było tak jak na pielgrzymce, wszyscy się ze sobą zgadzali" - mówił Żelichowski. (PAP)
mrr/ la/ jra/