Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zeznania świadków w procesie oskarżonego o gwałty na córce

0
Podziel się:

Czworo kolejnych świadków przesłuchał w poniedziałek Sąd Okręgowy w
Białymstoku w procesie Krzysztofa B. z okolic Siemiatycz (Podlaskie), oskarżonego m.in. o
wielokrotne gwałty na córce, a także o znęcanie się nad rodziną. Jeden z tych świadków, uważany
przez strony za ważnego, będzie kontynuował zeznania w listopadzie.

Czworo kolejnych świadków przesłuchał w poniedziałek Sąd Okręgowy w Białymstoku w procesie Krzysztofa B. z okolic Siemiatycz (Podlaskie), oskarżonego m.in. o wielokrotne gwałty na córce, a także o znęcanie się nad rodziną. Jeden z tych świadków, uważany przez strony za ważnego, będzie kontynuował zeznania w listopadzie.

"Jest to dość istotny świadek, który ma dużo informacji na temat pokrzywdzonej (córki oskarżonego)" - powiedział PAP sędzia Janusz Sulima z wydziału karnego białostockiego sądu, nie chcąc ujawniać bliższych danych.

To osoba, która przyjechała z Poznania. Swoje zeznania - odpowiedzi na pytania stron - będzie kontynuowała w listopadzie przy wykorzystaniu telekonferencji, poprzez łączenie sądów w Białymstoku i Poznaniu.

Szczegółów poniedziałkowych przesłuchań sąd nie podaje, cały proces odbywa się bowiem za zamkniętymi drzwiami. Kolejny termin rozprawy został wyznaczony na drugą połowę października.

Krzysztof B., mieszkaniec okolic Siemiatycz, został zatrzymany we wrześniu 2008 roku, gdy jego żona wraz z 22-letnią obecnie córką, po wielu latach milczenia, zawiadomiły policję. Dziewczyna zeznała, że była wykorzystywana przez ojca i urodziła dwoje dzieci, a ojciec zmusił ją, by zostawiła je w szpitalu.

Mężczyźnie postawiono siedem zarzutów. Najpoważniejszy to wielokrotne gwałty na córce z użyciem przemocy i gróźb. Jak ustalono w śledztwie prowadzonym najpierw w Siemiatyczach, a potem w Białymstoku, pierwszy raz Krzysztof B. zgwałcił córkę, gdy miała 16 lat.

Dwójka dzieci, które dziewczyna urodziła w szpitalach we Wrocławiu i Siemiatyczach, trafiła do innych rodzin. Ze względu na dobro dzieci i tych rodzin prokuratura odstąpiła od szczegółowych badań ojcostwa, ale wie, gdzie - wskutek decyzji sądów rodzinnych - te dzieci trafiły.

W procesie odpowiadają też trzej inni mężczyźni, współoskarżeni w związku z najściem na dom narzeczonego córki Krzysztofa B., do którego uciekła. Ojciec zabrał ją stamtąd siłą, grożąc mężczyźnie.

W śledztwie Krzysztof B. przyznał się do współżycia z córką, ale twierdził, że działo się to za jej namową; nie zmuszał jej, nie wykorzystywał, nie groził. Twierdzi także, że dzieci urodzone przez dziewczynę nie są jego.

Grozi mu do 15 lat więzienia (najwyższa jest kara za napad). W śledztwie był badany psychiatrycznie i psychologicznie. Żadnych zaburzeń na tle seksualnym lekarze nie stwierdzili. (PAP)

rof/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)