_ - Władze Zimbabwe rozważają wprowadzenie południowoafrykańskiego randa jako alternatywy dla obecnie istniejącego systemu wielu walut _- poinformował minister ds. przemysłu i handlu wewnętrznego Welshman Ncube.
_ - Nie możemy przywrócić dolara zimbabweńskiego bez poparcia ze strony gospodarki, potrzebujemy innego rozwiązania. Nie możemy w nieskończoność używać wielu walut _ - powiedział Ncube.
_ - Jeśli moglibyśmy przynajmniej przyłączyć się do unii monetarnej randa, mielibyśmy pieniądz przypisany do Zimbabwe _ - przekonywał.
Południowoafrykańskiego randa obok własnych walut używają Namibia, Suazi i Lesotho.
Od stycznia mieszkańcy Zimbabwe mogą używać kilku zagranicznych walut. W obiegu są m.in. południowoafrykański rand, dolar amerykański, botswańska pula, euro i funt brytyjski. Ma to na celu powstrzymanie hiperinflacji, która sprawiła, że dolar zimbabweński stał się właściwie bezwartościowy, a w kraju zapanował kryzys gospodarczy.
Od lutego pensje w dolarach amerykańskich dostają wojskowi, nauczyciele i urzędnicy państwowi.
Zimbabwe ma jedną z najwyższych inflacji na świecie. Według oficjalnych danych w lipcu 2008 roku wyniosła ona 231 mln proc., ale ekonomiści szacują, że teraz można ją liczyć w miliardach procent.
Państwowy urząd statystyczny nie jest już w stanie jej obliczać, ponieważ w wyniku dotkliwych braków w dostawach paliwa, żywności i większości innych produktów, handel nimi odbywa się na czarnym rynku.
By przeciwdziałać brakom gotówki na początku stycznia bank centralny wyemitował banknot o wartości 100 tys. mld zimbabweńskich dolarów. Mieszkańcy kraju już dawno przestali posługiwać się swoją walutą; nawet kierowcy autobusów żądają opłat w walutach zagranicznych.
Prezydent Robert Mugabe oświadczył, że Zimbabwe powinno przywrócić swoją własną walutę, ponieważ większość mieszkańców prowincji nie ma dostępu do dolara amerykańskiego. Jednak minister finansów Tendai Biti powiedział w poniedziałek, że do powrotu dolara zimbabweńskiego jest jeszcze _ bardzo daleka droga _.