W przyszłym roku płace nauczycieli nie wzrosną, ale zmaleją - wyliczył Związek Nauczycielstwa Polskiego. ZNP domaga się pilnego spotkania z premierem, któremu zarzuca, że nie spełnił złożonej związkowcom obietnicy podwyżek - poinformował w środę prezes związku Sławomir Broniarz na konferencji prasowej w Warszawie.
Chodzi o to, że według projektu budżetu na 2008 r., pensje nauczycieli będą w przyszłym roku wyliczane na podstawie zapisanej w budżecie kwoty bazowej, która wyniesie 1837 zł 90 gr. Na tej postawie wyliczane są pensje wszystkich pracowników sfery budżetowej.
W tegorocznym budżecie wysokość tej kwoty bazowej określono na 1795 zł i 80 gr.
Jednak w tym roku pensje nauczycieli nie są wyliczane w oparciu o kwotę bazową wspólną dla wszystkich pracowników budżetówki, ale o oddzielną kwotę zapisaną w budżecie na 2007 r., według której liczone są tylko pensje nauczycieli. Wynosi ona 1885 zł i 59 gr.
Dlatego kwota bazowa zapisana w projekcie budżetu 2008 wzrosła dla wszystkich pracowników sfery budżetowej, z wyjątkiem nauczycieli. Dla nich zmalała o 48 zł.
Według ustawy Karta Nauczyciela średnie wynagrodzenie nauczyciela stażysty wynosi 82 proc. kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej. Wysokość wynagrodzenia nauczycieli na wyższych stopniach awansu zawodowego jest określona procentowo w stosunku do wynagrodzenia stażysty.
Zdaniem Broniarza, nauczyciele, zamiast otrzymać w przyszłym roku wynagrodzenia wyższe niż w tym, zarobią mniej. Nie zrekompensuje tego, jak szacuje związek, zmniejszenie składki rentowej czyli obniżenie tzw. pozapłacowych kosztów pracy. Czyli nauczyciele mogą w praktyce zarobić w 2008 r. mniej, niż w 2007.
"Nauczyciel stażysta straci na obniżeniu kwoty bazowej 39 zł., a zyska na obniżeniu składki 25 zł. Nauczyciel dyplomowany straci 88 zł., a zyska 50 zł" - wyliczał Broniarz.
14 września rzecznik Ministerstwa Finansów Jakub Lutyk powiedział PAP, że obniżenie składki rentowej spowoduje w 2008 r. wzrost wynagrodzeń nauczycieli średnio o 9,3 proc. netto.
ZNP zarzuca rządowi niedotrzymanie obietnicy podwyżek.
"W maju tego roku pan premier Jarosław Kaczyński podczas spotkania z kierownictwem ZNP ubolewał nad skandalicznie niskimi zarobkami nauczycieli w tym nauczycieli stażystów" - przypomniał Broniarz.
Prezes związku przypomniał, że do podniesienia płac rząd zobowiązał się też w porozumieniu zawartym z "Solidarnością".
Jak dodał, ZNP uważa, że propozycja dla nauczycieli zawarta w projekcie budżetu jest "całkowicie nie do przyjęcia" i związek domaga się spotkania z premierem.
"Wystosowaliśmy też zaproszenie do ministra edukacji Ryszarda Legutki" - powiedział prezes ZNP.
Broniarz odniósł się też do planowanego zwiększenia oświatowej części subwencji ogólnej dla samorządów o 800 mln zł. Według niego, podwyższenie subwencji nie oznacza podwyżek dla nauczycieli, ponieważ samorządy mogą przeznaczyć te pieniądze na wybrany przez siebie cel, a rząd nie może im nakazać wykorzystania ich w konkretny sposób.
Ponadto, jak wyliczył związek, sama waloryzacja pensji dla nauczycieli o wskaźnik inflacji 2,3 proc. kosztowałaby właśnie ok. 800 mln zł, co wymagałoby od samorządów przeznaczenia wszystkich dodatkowych pieniędzy z subwencji na wynagrodzenia, a to jest, jak powiedział Broniarz, nierealne i uzależnione wyłącznie od dobrej woli samorządów. (PAP)
ula/ abe/ ls/