Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Żona gen. Papały: nieścisłości w moich zeznaniach - z emocji

0
Podziel się:

Wdowa po gen. Marku Papale oceniła w czwartek, iż jej zeznania złożone w
sprawie zabójstwa jej męża w późniejszym okresie są bardziej wiarygodne od tych składanych w dniu
zabójstwa, a nieścisłości w pierwszych zeznaniach spowodowane były "ogromnymi emocjami".

Wdowa po gen. Marku Papale oceniła w czwartek, iż jej zeznania złożone w sprawie zabójstwa jej męża w późniejszym okresie są bardziej wiarygodne od tych składanych w dniu zabójstwa, a nieścisłości w pierwszych zeznaniach spowodowane były "ogromnymi emocjami".

W toczącej się przed Sądem Okręgowym w Warszawie sprawie o współudział w mordzie gen. Papały oskarżeni są Andrzej Z., ps. Słowik, i Ryszard Bogucki. Oskarżonym grozi dożywocie, nie przyznają się do winy.

W czwartek sąd rozpoczął przesłuchanie mającej status oskarżycielki posiłkowej wdowy po generale.

"Na nieścisłości w pierwszych zeznaniach wpłynął ogrom emocji" - powiedziała w czwartek przed sądem Małgorzata Papała. Pierwsze zeznania złożyła ona jeszcze w nocy z 25 na 26 czerwca 1998 r., bezpośrednio po śmierci męża.

W lutym, podczas pierwszej rozprawy, oskarżający w sprawie prok. Jerzy Mierzewski mówił, że bezpośredni udział w zabójstwie miały "co najmniej" trzy osoby, w tym Bogucki, który "w ramach podziału ról prowadził obserwację i zapewnił bezpieczny odwrót zabójcy". Powołał się na fakt, że żona Papały zapamiętała parę, która ją mijała w pobliżu miejsca zbrodni już po strzale; w śledztwie w mężczyźnie z tej pary rozpoznała Boguckiego. W czwartek mówiła, iż był to młody mężczyzna, krępej budowy ciała, wysportowany, miał krótkie włosy i był w niebieskiej koszuli z podwiniętymi rękawami. W pierwszych zeznaniach, które sąd odczytał, mówiła, że nie potrafi dokładnie opisać pary, mężczyzna miał być krępy i mieć brązową koszulę.

"Można dopatrzyć się pewnych nieścisłości, ale były ogromne emocje, potem one opadają, przychodzi spokój i można wszystko usystematyzować" - mówiła oskarżycielka posiłkowa. Wcześniej na rozprawie obrońca Boguckiego, mec. Andrzej Zamorowski wskazywał, iż "wiedza świadka powiększała się z przesłuchania na przesłuchanie".

Bogucki pytał Małgorzatę Papałę, czy jest podobny do osoby, którą oskarżycielka posiłkowa minęła w dniu zabójstwa w 1998 r. i czy w związku z tym jego wygląd zmienił się. "Na pewno się pan różni niż 12 lat temu, zeszczuplał pan" - odpowiedziała.

Boguckiego jako osobę, która miała być obecna w pobliżu miejsca zbrodni, Małgorzata Papała rozpoznała podczas okazania w lutym 2002 r. "Po prostu rozpoznałam mężczyznę, którego widziałam 25 czerwca 1998 r. (...) Nie było żadnych sugestii i podpowiedzi, że to Bogucki" - powiedziała na rozprawie.

Wyjaśniła, że przed okazaniem nie przypomina sobie, aby dochodziły do niej informacje, że Bogucki może mieć związek ze sprawą, natomiast w prasie widziała tylko jego wizerunek z przysłoniętymi oczami. Dodała, że była bardzo ostrożna i na podstawie tego wizerunku "na pewno nie oczerniłaby nikogo".

Bogucki w lutym przed sądem, po odczytaniu aktu oskarżenia, zwracając się do Małgorzaty Papały powiedział, że jest mu przykro, iż jej mąż zginął, ale on nie wie, kto go zabił i dlaczego. Wyraził też nadzieję, że obciążając go, czyni to ona "w sposób nieświadomy". Oskarżony utrzymuje, że w dniu zabójstwa nie było go w Warszawie.

Oskarżony dopytywał także, czy wdowie zostały okazane pary przechodzące w pobliżu miejsca zbrodni, które latem 1998 r. zgłosiły się do organów ścigania po komunikacie prokuratury. Małgorzata Papała odpowiedziała, iż nie przypomina sobie tego. Powiedziała także, iż nie pamięta, kiedy został sporządzony portret pamięciowy mężczyzny, którego minęła w dniu zabójstwa. Sąd przyznał, iż tego portretu nie ma w aktach sprawy.

Oskarżycielka posiłkowa powiedziała także, że stosunek jej męża do Edwarda Mazura był "pewnie pozytywny". "To nie była przyjaźń, Mazur był u nas w domu raz, góra dwa razy" - dodała.

W Łodzi trwa śledztwo wobec Mazura - polonijnego biznesmena z USA podejrzanego o zlecenie zabójstwa - którego obciążył zmarły gangster Artur Zirajewski.

Na początku rozprawy obrońcy Boguckiego wnieśli o jej odroczenie. Złożyli m.in. wniosek o przesłuchanie oskarżycielki posiłkowej w obecności biegłego psychologa i powołanie zespołu biegłych z zakresu neurologii i psychologii. Obrona cytowała m.in. fragmenty zeznań świadków ze śledztwa odnoszące się do kwestii rodzinnych i zdrowotnych Małgorzaty Papały.

"Moim zdaniem, istnieją pewne granice, których nie należy przekraczać. Zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności za słowo, która na mnie spoczywa" - powiedziała oskarżycielka posiłkowa. Prokurator Mierzewski określił wniosek jako "kuriozalny" i naruszający godność oskarżycielki.

Sąd nie uwzględnił wniosku obrony w sprawie odroczenia i przesłuchania w obecności psychologa. "Co najwyżej zeznania te uważane mogą być za plotki" - powiedział sędzia Paweł Dobosz, odnosząc się do zeznań cytowanych przez obronę. Sąd zwrócił się do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie o udzielenie informacji czy i ewentualnie w jakim zakresie żona Papały korzystała z pomocy medycznej w latach 1997-2002.

Wdowa po generale miała być pierwotnie przesłuchana już na początku marca, wówczas jednak sąd przychylił się do wniosku Boguckiego dotyczącego zmiany jego obrońców. Z tego względu przesłuchanie Małgorzaty Papały przełożono na koniec kwietnia. Sąd będzie kontynuował wysłuchanie zeznań wdowy po generale 6 maja.

Prokuratura oskarżyła Andrzeja Z., "Słowika", o nakłanianie za 40 tys. dolarów Zirajewskiego do zabójstwa Papały. "Słowik" - skazany m.in. w 2004 r. na 6 lat za założenie gangu i kierowanie nim - przebywa w areszcie od czasu ekstradycji z Hiszpanii w 2003 r. Na Boguckim ciąży natomiast zarzut współudziału w zbrodni - miał obserwować miejsce zabójstwa Papały, a także bezskutecznego nakłaniania w 1998 r. za 30 tys. dolarów Zbigniewa G. do zabójstwa generała. Boguckiego zatrzymano w 2001 r. w Meksyku, który wydał go Polsce. Odsiaduje on już wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja Kolikowskiego, pseud. Pershing.

W procesie nikt nie ma zarzutu zastrzelenia Papały - co do tego, kto to zrobił, jest kilka wersji. B. szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. przed blokiem w Warszawie, gdzie mieszkał. Wielowątkowe śledztwo przedłużano wiele razy. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków; kilkudziesięciu wielokrotnie. Według prokuratury sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym"; nie ujawniono motywów osób nakłaniających do zbrodni. (PAP)

mja/ abr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)