Widmo Brexitu i słaby funt zniechęca Europejczyków do pracy na Wyspach Brytyjskich. Dotyczy to także Polaków, którzy zaczęli opuszczać Zjednoczone Królestwo. Część wróci do kraju.
Zmiany w zakresie inflacji, płac i kredytów, które obserwujemy przed Brexitem, wskazują, że Zjednoczone Królestwo zapłaci wysoką cenę za przegłosowanie wyjścia z UE - pisze ekonomista Saxo Bank w analizie dotyczącej przyszłości Wielkiej Brytanii.
Informacje o Brexicie mrożą krew w żyłach naszych rodaków przebywających na Wyspach. Tymczasem Polska wypowiada umowy, które mogłyby pomóc naszym przedsiębiorcom działającym w UK.
Polacy na Wyspach dokładają do tamtejszej gospodarki średnio 7 mld funtów.
Jeśli brytyjska opinia publiczna wyrazi stanowczą wolę pozostania w Unii Europejskiej, decyzja o Brexicie nie jest przesądzona, uważa Tomy Blair.
119 tys. osób, głównie w branży finansowej, straci pracę w wyniku wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej - a to i tak wariant najbardziej pozytywny. Dodatkowo do 2030 roku inwestycje spadną o 50 mld funtów - to tylko niektóre wnioski z raportu przygotowanego przez Cambridge Econometrics.
Australia, Nowa Zelandia, Kanada - to kierunki, które stale kuszą Polaków.
Już trzy miesiące temu, czyli przed ogłoszeniem rezultatów brytyjskiego referendum, G20 wymieniało ewentualny Brexit wśród zagrożeń dla globalnej gospodarki.
Wynik czwartkowego głosowania w Wielkiej Brytanii spowodował, że z giełd na całym świecie wyparowały około 3 miliardy dolarów. Wstrząs nie ominął też giełd na Bliskim Wschodzie, które solidarnie tracą, od kiedy okazało się, że Brexit stał się faktem. Indeksy w Egipcie spadły na przykład najniżej od dwóch lat.
- Nie ma powodów do gwałtownej reakcji, ale rośnie ryzyko i w perspektywie również koszty - komentuje Brexit w money.pl dr Konrad Marchlewski, wiceprezes Grupy Atlas.