Przed wyborami dyplomaci amerykańscy ostrzegali, że Kenijczycy mają prawo sami decydować, kto będzie ich prezydentem.
Uhuru Kenyatta, oskarżony przez trybunał haski o zbrodnie przeciw ludzkości, w pierwszej turze wygrał wybory prezydenckie w Kenii.
Stronnictwo jego rywala, premiera Raili Odingi, już zapowiedziało, że nie uzna wyniku i wniesie sprawę do sądu.
Pięć lat temu w wyniku walk, które wybuchły po wyborach, zginęło ponad tysiąc ludzi.
Jeśli ten wynik się potwierdzi, nie będzie już konieczna druga tura wyborów.
Na razie, jak pisze Reuters, jest jednak za wcześnie, by przewidywać ostateczny wynik głosowania.
Kolejki do lokali wyborczych ustawiały się już przed świtem.
Zginęło dziewięciu funkcjonariuszy, dwóch cywilów i sześciu napastników.
W Kenii rozpoczęły się w poniedziałek wybory prezydenckie po raz pierwszy odbywające się zgodnie z nową konstytucją.
Szef kenijskiej policji David Kimaiyo podejrzewa, że ich sprawcami byli członkowie lokalnej grupy separatystycznej.