O trzecią z rzędu 7-letnią kadencję ubiega się prezydent Baszar el-Asad.
Reżim syryjski oskarżył USA, Francję i Wielką Brytanię, że krytykując rozpisanie wyborów prezydenckich w Syrii, zaplanowanych na 3 czerwca, "popierają tym samym terrorystów".
Składając swą kandydaturę, Asad odrzuca apele przeciwników o ustąpienie ze stanowiska - komentuje agencja Reutera.
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wyraziła ubolewanie z powodu ogłoszenia przez władze Syrii terminu wyborów prezydenckich 3 czerwca.
Przeprowadzenie głosowania w obecnych warunkach - w czasie konfliktu i masowego wysiedlenia - zaszkodzi procesowi politycznemu i utrudni znalezienie rozwiązania politycznego - ocenił rzecznik ONZ.
Najprawdopodobniej trzeci raz z rzędu na szefa państwa, na kolejnych siedem lat, wybrany zostanie Baszar el-Asad, przeciwko któremu od marca 2011 roku trwa wojna domowa.
Pozornie zdemokratyzowana ordynacja wyborcza praktycznie nie daje przedstawicielom opozycji szans na kandydowanie.
Uczestnicy spotkania koalicji syryjskich sił opozycyjnych w Stambule odłożyli o 10 dni próbę utworzenia przejściowego rządu.
Zdymisjonowany premier Syrii Rijad Hidżab opuścił administrację prezydenta Baszara el-Asada i ogłosił, że przechodzi na stronę opozycji.
Na swoich stanowiskach pozostają szefowie resortów spraw zagranicznych, obrony i spraw wewnętrznych - poinformowała państwowa telewizja syryjska.