Łukaszenka podjął decyzję, iż nie ułaskawi Dźmitryja Kanawałaua i Uładzisława Kawalioua, skazanych na śmierć za przeprowadzenie w Mińskim metrze zamachu.
Szef Interpolu Ronald K. Noble oznajmił, że odciski palców głównego podejrzanego w sprawie zamachu bombowego w mińskim metrze z 11 kwietnia są zbieżne z tymi, jakie odnaleziono po eksplozji w Mińsku w 2008 roku.
Według mediów są to Dźmitry Kanawałau i Uład Kawaliou z Witebska, obaj w wieku 25 lat.
Przyznali się do winy. Mają też na sumieniu akt terrorystyczny w Mińsku w 2008 roku, mówi Łukaszenka.
Władze miasta zapowiedziały wypłatę pomocy dla rodzin zabitych o równowartości 10 tys. dolarów.
KGB rozpatruje trzy przyczyny ataku: chęć destabilizacji sytuacji, zemstę radykalnych organizacji młodzieżowych oraz działania osoby chorej psychicznie.
Wybuch w metrze miał siłę od 5 do 7 kilogramów trotylu.
Ponad 80 osób jest rannych, 50 trafiło już do szpitali. Eksplodował ostatni wagon pociągu.