Wydaje się, że regulacje dotyczące zakazu handlu zostaną zniesione dopiero w przypadku zmiany rządu po następnych wyborach parlamentarnych. I tylko wtedy, kiedy zaakceptują je wyborcy.
Czynne będą restauracje, kawiarnie, kina, place zabaw, kwiaciarnie, apteki, a nawet filie banków.
Nową regulacją nie przejmują się firmy, które dostarczają zakupy do domu. Twierdzą, że zrobią to nawet, gdy produkty zamówimy w niedzielę.
Pierwsza niedziela bez handlu przypada na 11 marca. Solidarność chce całkowitego zakazu i już zapowiada, że rozszerzy go na inne branże. Przepisy nie podobają się opozycji, która poinformowała, że wniesie własny projekt. Piotr Duda ostro odpowiada politykom PO.
Zakaz handlu w niedzielę, który po raz pierwszy odczujemy 11 marca, nie oznacza, że galerie handlowe będą zamknięte. Już wiadomo, że Silesia City Center i Galeria Krakowska będą działać w normalnych godzinach, ale o otwarciu sklepów będą decydować sami najemcy.
Jeszcze kilka dni przedstawiciele Jeronimo Martins unikali deklaracji, czy Biedronki na dworcach w tej sytuacji będą otwarte.
Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie „Super Expressu” wynika, ze aż 58 proc. ankietowanych chciałaby móc robić zakupy w niedziele.
Na zakazie handlu zyskają najsłabiej chronieni pracownicy, ale stracą ci, którzy pracować mogą przede wszystkim w weekendy - czyli studenci dzienni. Wielu z nich straci możliwość dodatkowego zarobku.
Rodzinne kupowanie może się okazać koszmarem przez wielkie tłumy i długie kolejki do kas.
Internet będzie największym beneficjentem zakazu handlu.