Ofiarą śmiertelną jest 24-letni mężczyzna. Jego pogrzeb ma się odbyć jeszcze dzisiaj.
Wczoraj kilkaset tysięcy ludzi wyszło na ulice tureckich miast w 33 prowincjach po pogrzebie 15-letniego chłopca, który zmarł na skutek obrażeń odniesionych podczas antyrządowych protestów.
W Turcji trwają zamieszki trwają dalej. Najnowsza fala antyrządowych protestów w Turcji rozpoczęła się wczoraj, po tym jak zmarł 15-latek, ranny w ubiegłym roku.
Protestujący, głównie młodzi ludzie, z transparentami, na których przyklejono zdjęcia zmarłego, próbowali przedrzeć się na palc Taksim. Policja rozpędzała ich przy użyciu gazu łzawiącego i polewając wodą.
Oddziały specjalne policji użyły gazu łzawiącego i armatek wodnych, aby wyprzeć demonstrantów z reprezentacyjnej handlowej ulicy Istiklal.
Około 2 tysięcy manifestantów starło się dzisiaj z policją w Ankarze. Domagali się uwolnienia osób uwiezionych za domniemany spisek przeciw władzom państwowym.
Protesty z powodu śmierci 22-letniego demonstranta utrzymywały się trzecią noc z rzędu z czwartku na piątek w kilku miastach Turcji, w tym w Stambule i na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
Do protestów doszło w Stambule, Ankarze i w mniejszych miastach. Manifestanci wyrazili sprzeciw wobec śmierci protestującego cztery dni temu.
Policjanci interweniowali w środku tłumu, w którym byli turyści i dzieci. Wyposażeni w rozpylacze gazu i pałki ścigali demonstrantów.
Policja jak dotąd nie interweniowała, jednak przygotowała armatki wodne.