Tusk o cudach tylko gada, a rolnictwo podupada czy rolnik sieje, orze i wyżyć z tego nie może - takie hasła mają wypisane na transparentach.
Związkowcy grożą: Donald Tusk zapamięta ten dzień. Na ulicę może dziś wyjść nawet 100 tysięcy osób.
Władysław Kosiniak-Kamysz nie obraża się na związkowców, pomimo że ci chcą jego odejścia. Ale nie godzi się na ich dyktat.
- Przyjechaliśmy, by zaprotestować przeciwko niehumanitarnemu, nieludzkiemu, śmieciowemu rządowi - mówi szef OPZZ Jan Guz w miasteczku namiotowym pod Sejmem.
- Ulica to nie jest dobre miejsce do rozmów, a wzywanie do obalenia rządu nie jest receptą na rozwiązanie problemów - uważa Paweł Graś.
Ponad dwadzieścia tysięcy osób demonstrowało dziś pod ministerstwami. Żądają m.in. ponownego zmniejszenia wieku emerytalnego i zwiększenia nakładów na służbę zdrowia.
- Brak reakcji na to, co się dzieje w Polsce, na biedę i ubóstwo, musi przyjąć "na klatę" Sejm - mówił Jan Guz, przewodniczący OPZZ.
Pracodawcy rzucają gromy na związkowców za podkręcanie atmosfery.
Jeżeli protest nie wpłynie na politykę rządu, planowane są dalsze protesty.
NSZZ Solidarność miał w 1989 roku ponad 2 miliony członków. Dziś to już tylko niecałe 700 tys. Jaka przyszłość czeka związkowców?