Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Jacek Frączyk
|
aktualizacja

Kredyty hipoteczne. Sytuacja może wymknąć się spod kontroli, ostrzega KNF

22
Podziel się:

Silne wzrosty cen nieruchomości mogą prowadzić do nadmiernego zadłużenia części gospodarstw domowych - ostrzega Komisja Nadzoru Finansowego. Zapożyczamy się na coraz większe kwoty. Jeśli wzrosną stopy procentowe, to będzie katastrofa.

Ceny nieruchomości idą w górę i zanim weźmiemy kredyt, trzeba poważnie przemyśleć, czy na pewno nas stać
Ceny nieruchomości idą w górę i zanim weźmiemy kredyt, trzeba poważnie przemyśleć, czy na pewno nas stać (Shutterstock.com, Serghei Starus)

Średnia wartość kredytu hipotecznego wzrosła w ubiegłym roku do 267,9 tys. zł z 180 tys. zł pięć lat wcześniej. Wynika to głównie ze wzrostu cen na rynku nieruchomości - analizuje KNF w raporcie "Wyniki badania portfela kredytów mieszkaniowych i konsumpcyjnych gospodarstw domowych według stanu na koniec 2018".

"Przyczyn wzrostu cen należy upatrywać w redukcji stóp procentowych NBP (powodujących przenoszenie części oszczędności gospodarstw domowych na rynek nieruchomości), wzroście kosztów budowy połączonych z dążeniem do maksymalizacji zysku przez deweloperów w warunkach wysokiego popytu (w tym inwestycyjnego) oraz rosnące dochody części gospodarstw domowych (wzrost wynagrodzeń, transfery publiczne)" - podaje KNF.

Jednoczesnie ostrzega - silne wzrosty cen mogą prowadzić do nadmiernego zadłużenia części gospodarstw domowych.

Zobacz też: Kredyt mieszkaniowy. Prezydent chce pomóc nie tylko frankowiczom

Komisja wskazuje, że patrząc ze strony banków, wzrost cen nieruchomości wpłynął na poprawę bezpieczeństwa już udzielonych kredytów. Liczba kredytów ze zbyt wysokim wskaźnikiem LTV (loan to value), obrazującym wartość kredytu do wartości zabezpieczenia, spadła do 18,5 proc. w portfelu kredytów mieszkaniowych, a ich wartość do 14,6 proc.

"Pomimo obserwowanej poprawy, wysokie LTV części portfela kredytowego wzbudza obawy o sytuację finansową gospodarstw domowych, które nie podołałyby spłacie tych kredytów" - ocenia KNF.

Miliardy kredytów, na które nas nie stać

Duży niepokój budzą kredyty, w których spłacający przeznaczają na spłatę zbyt duży procent swoich miesięcznych dochodów. KNF wskazał, że aż 196 tys. kredytów o wartości 45,6 mld zł to takie, w których pożyczający przeznaczają ponad połowę dochodu na spłatę (wskaźnik Debt-Service-to-Income DSTI ponad 50 proc.). Wyobraźmy sobie teraz sytuację, gdy stopy procentowe rosną - dla prawie dwustu tysięcy gospodarstw domowych mogła by to być katastrofa, a część z nich przestałaby spłacać.

Ponad 40 proc. swoich dochodów na spłatę rat przeznacza aż 389,9 tys. kredytobiorców. Łączna wartość takich pożyczek to 89,2 mld zł.

KNF wyliczyła, że zwykle bierzemy kredyt na 20 lat - na tyle najczęściej podpisywana jest umowa. Jednak jeśli wziąć pod uwagę wartość kredytów, a nie ich liczbę, to ponad połowa powinna być spłacona w ciągu 11 lat.

Podano też statystykę odnośnie kredytów frankowych. Ponad połowa z nich zapada w ciągu 18 najbliższych lat, ale jeśli chodzi o wartość, to połowa powinna być spłacona w ciągu dziewięciu lat.

Najgorzej mają frankowicze z lat 2007-2008

Od kilku lat liczba i wartość kredytów mieszkaniowych ze stwierdzoną utratą wartości oraz opóźnionych w spłacie powyżej 30 dni utrzymuje się na względnie stabilnym poziomie, czyli nie pogarsza się wypłacalność kredytobiorców. Na koniec 2018 r. w portfelach badanych banków znajdowało się 37,1 tys. kredytów zagrożonych o łącznej wartości 10,3 mld zł, co stanowiło 1,7 proc. liczby kredytów oraz 2,5 proc. ich ogólnej wartości.

Jakość kredytów złotowych i walutowych była porównywalna, czyli frankowicze spłacają mniej więcej tak samo jak "złotówkowicze". "Najniższą jakość przedstawiał portfel kredytów z lat 2007-2008, udzielonych w szczycie hossy na rynku nieruchomości i szczycie umocnienia złotego względem walut głównych" - podaje KNF. - Udział kredytów zagrożonych w ogólnej wartości tych roczników wynosił odpowiednio 5,7 proc. (liczby kredytów - red.) i 6,5 proc. (wartości kredytów - red.) - podano w raporcie.

Materiał opracowano na podstawie badania według stanu na koniec 2018 r., którym objęto 35 banków komercyjnych i oddziałów instytucji kredytowych zajmujących dominującą pozycję na rynku kredytów mieszkaniowych i konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(22)
Holo
5 lata temu
A dlaczego KNF nie martwi się tym , że na lokatach jesteśmy od lat okradani przez banki ??? Banki pożyczają nasze pieniądze , tylko nie dzielą się zyskiem ,nawet nie pokrywają inflacji .
Adik86
5 lata temu
Jeżeli ktoś zaciąga kredy na lata w frankach i liczy na stabiloność kursu przez 30lat jest głupi. To podpisali dorośli ludzie i powinni pogodzić się z konsekwencją. W firmie podobnie jeżeli podejmujesz lekkomyślnie decyzje tracisz. Witam w dorosłym świecie.
adik86
5 lata temu
Nie kupijesz mieszkania na ,które Cię nie stać i nie bierzesz kredytu ,który jest ponad Twoje możliwości..... Tyle wystarczy. Głowy nic nie zastąpi.
antykredyt
5 lata temu
Branie kredytu to szaleństwo, jeśli w każdej chwili można stracić pracę i nie znaleźć już tak dobrze płatnej.
Olek
5 lata temu
Przecież wiadomo co się stanie. Dokładnie tak jak z frankowiczami. Deweloperzy zarabiają ,banki zarabiają ,a ludzie będą harować jak niewolnicy ,albo stracą domy, mieszkania!
...
Następna strona