Koniec świątecznych pożyczek

Bankowcy w rozmowach z Money.pl mówią krótko: duże kampanie reklamowe przed świętami nie mają sensu, bo sytuacja finansowa Polaków jest gorsza, a banki boją się powiększania liczby niespłacanych kredytów. Dlatego na razie wolą nieco przykręcić kurek z szybkimi pożyczkami i nie rozdają ich _ na lewo i prawo _, jak jeszcze rok czy dwa lata temu.

- _ To tendencja, którą widać na całym rynku _ - przyznaje w rozmowie z Money.pl Krzysztof Tworus, szef sprzedaży w mBanku. - _ Ocena ryzyka związanego z nowymi klientami stała się znacznie trudniejsza. Banki wolą skupiać się na swoich stałych klientach. Bo dokładnie znają ich sytuacją finansową, _- tłumaczy.

ZOBACZ TAKŻE:
Rekomendacja T. Będzie trudniej o kredyt.
W poprzednich latach przedświąteczne promocje pożyczkowe wiązały się z tym, że banki bardzo liberalizowały kryteria oceny kredytowej klientów. Na porządku dziennym były pożyczki na dowód, czyli bez zaświadczeń o dochodach. Banki kusiły też klientów stosunkowo niskimi kosztami kredytów gotówkowych.

Taka polityka poskutkowała jednak tym, że pożyczki wzięło wielu nierzetelnych klientów. A ci przestali spłacać swoje zobowiązania. Również obawy o pogarszającą się sytuację materialną Polaków i wzrost bezrobocia spowodowały, że instytucje finansowe zaczęły zaostrzać kryteria przyznawania kredytów gotówkowych.

- _ Jeżeli rok temu pożyczkę dostawało pięciu, sześciu na dziesięciu klientów składających wnioski, to teraz jest ich średnio trzech, czterech na dziesięciu _ - mówi Money.pl Piotr Skoczek zarządzający obszarem produktów detalicznych w Getin Banku. Przyznaje, że to przede wszystkim wynik ostrzejszej oceny zdolności kredytowej klientów.

Money.pl sprawdził, jak wygląda oferta pożyczkowa banków przed świętami. Okazuje się, że jest sporo droższej niż przed rokiem. Oprocentowanie kredytów jest o około 2 punkty procentowe wyższe niż przed rokiem. W większości banków sięga poziomu 18-20 proc. Do tego dochodzą jeszcze koszty prowizji i ubezpieczeń.

Zapytaliśmy banki, jakie warunki pożyczki dałyby małżeństwu z dwójką dzieci, z łącznymi dochodami na poziomie 4,5 tysięcy złotych netto miesięcznie. Założyliśmy trzy warianty: klienci chcą pożyczyć 1, 2 i 5 tysięcy złotych. W każdym przypadku czas spłaty to 12 miesięcy.

W przypadku pożyczki w wysokości tysiąca złotych najniższe raty zaproponowały banki PKO BP i BPS (87 zł). Widać jednak wyraźną różnicę w całkowitych kosztach kredytu.

Jak to możliwe? Otóż PKO BP dał naszym klientom pożyczkę z ubezpieczeniem, którego koszt już na początku odlicza się od jej kwoty. Do ręki dostaną więc nie 1000 zł, a około 920 zł. Pomimo tego koszt tej pożyczki jest i tak ponad dwukrotnie niższy od tego, co zaproponował Citibank Handlowy.

*Całkowity koszt pożyczki uwzględnia oprocentowanie, prowizje, ubezpieczenia, opłaty dodatkowe. Źródło: Money.pl na podstawie danych uzyskanych od banków.

Podobnie przedstawia się sytuacja w przypadku pożyczki w wysokości 2 tysięcy złotych. Znów najniższe raty nasi klienci zapłacą w PKO BP (173 zł) i w BPS (175 zł). Jednak różnica w kosztach pożyczki zdecydowanie przemawia na korzyść tego drugiego. Najmniejsze koszty pożyczki tej wysokości wynoszą niecałe 100 zł (BPS). Największe koszty ma z kolei Citi Handlowy, gdzie przekraczają one 420 zł.

*Całkowity koszt pożyczki uwzględnia oprocentowanie, prowizje, ubezpieczenia, opłaty dodatkowe. Źródło: Money.pl na podstawie danych uzyskanych od banków.

Tymczasem w przypadku pożyczki w wysokości 5 tysięcy złotych w większości banków trzeba się liczyć z kosztami znacznie przekraczającymi 600 zł. Najmniejsze koszty (247 zł) pokazał bank BPS. Najwyższe Alior Bank: 791 zł.

*Całkowity koszt pożyczki uwzględnia oprocentowanie, prowizje, ubezpieczenia, opłaty dodatkowe. Źródło: Money.pl na podstawie danych uzyskanych od banków.

Ostrzejsza polityka kredytowa banków i wyższe koszty pożyczek spowodowały, że Polacy biorą ich coraz mniej. Według najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego na koniec października tego roku, wartość zobowiązań Polaków z tytułu pożyczek gotówkowych sięgała 108 miliardów złotych. Oznacza to przyrost w ciągu roku o około 15 miliardów. Tymczasem w okresie od października 2007 do października 2008, czyli w okresie największego boomu kredytowego, ta wartość wzrosła o 24 miliardy złotych.

źródło: Money.pl na podstawie danych NBP

ZOBACZ TAKŻE:
Kluza: Przybywa złych kredytów. Ale to naturalne.
Na konieczność przykręcenia kurka z szybkimi pożyczkami w bankach od dłuższego czasu zwraca też uwagę Komisja Nadzoru Finansowego. Adam Płociński, dyrektor Pionu Polityki Rozwoju Rynku Finansowego w KNF, w rozmowie z Money.pl zauważa, że to właśnie pożyczki gotówkowe psują się najszybciej i to z ich spłacaniem klienci mają największe problemy.

Liczba nieterminowo spłacanych szybkich pożyczek w bankach przekracza 13 procent całego portfela. Tymczasem złe zobowiązania w portfelu kredytów hipotecznych to zaledwie 1 procent.