*Od kilku miesięcy klientom kilku największych funduszy inwestycyjnych jest proponowany zakup karty kredytowej. *
Według Gazety Wyborczej to nowy sposób banków na zwiększenie sprzedaży. W związku bowiem ze wzrostem oprocentowania oraz w obliczu spowolnienia gospodarczego nastąpiło ochłodzenie na rynku kredytów hipotecznych, które dotychczas były najważniejszym źródłem dochodu.
W tej sytuacji bankowcy postanowili powetować sobie mniejsze zyski z kredytów hipotecznych zwiększeniem zarobków z tytułu kart kredytowych, kredytów gotówkowych lub ratalnych. Według gazety nie jest to jednak takie proste zadanie. Obecnie kartę kredytową ma co drugi posiadacz konta osobistego (Polacy posiadają 8,5 mln kart, z czego tylko 700 tys. wyemitowano już w tym roku) oraz niemal wszyscy klienci z tzw. wyższej półki, czyli dysponujący najwyższymi dochodami i najczęściej korzystający z kredytówek.
Rozwiązaniem ma być oferta skierowana do osób, które zainwestowały pieniądze w funduszach inwestycyjnych. To około 2,5 mln osób, w większości należących do tzw. klasy średniej, a więc grupy atrakcyjnej dla banków.
ZOBACZ TAKŻE:
Jak ustaliła gazeta ostatnio propozycją zakupu karty kredytowej są nagabywani klienci m. in. TFI ING oraz Arka TFI. W przypadku największych banków taki mechanizm jest tym łatwiejszy, iż są one blisko spokrewnione z funduszami. I tak Arka należy do BZ WBK, TFI ING do ING Bank Śląski, Pioneer do Pekao S.A., zaś PKO/CREDIT SUISSE TFI do PKO BP.
Według gazety przekazywanie danych osobowych przez fundusz bankowi nie jest niezgodne z prawem. Jak tłumaczy na jej łamach Małgorzata Kałużyńska-Jasak z Generalnego Inspektoratu Ochrony Danych Osobowych podstawą legalizującą przekazanie danych osobowych przez jedną instytucję finansową drugiej jest zgoda osoby, której one dotyczą. Jeśli więc w umowie z funduszem klient zgodzi się na udostępnianie danych osobowych innemu podmiotowi, bank może otrzymać imię, nazwisko i adres inwestora.