Banki zaciekle rywalizują o doświadczonych specjalistów. Podkradają sobie już nie tylko menedżerów, ale nawet niewykwalifikowanych sprzedawców. W zeszłym roku zatrudniły najwięcej pracowników od niemal dekady - pisze „Rzeczpospolita".
W ubiegłym roku w bankowości znalazło pracę prawie 4 tys. osób - najwięcej od ponad 10 lat.
Zdaniem dziennik ostatnie dwa lata pokazują, że dla bankowców nastały lepsze czasy. W tym okresie zatrudnienie wzrosło tam w sumie o 7 tys. osób. Dynamika ta w tym roku będzie jednak znacznie wyższa. Banki utworzą bowiem kolejne 5-6 tys. etatów, a optymiści mówią nawet o 10 tys.
„Tylko trzy banki: Lukas, Deutsche Bank PBC i BRE, zakładają, że w tym roku zatrudnią ponad 3 tys. osób. Nie tylko one zamierzają rozbudować własną sieć sprzedaży. Takie plany ma większość banków detalicznych, m.in. Bank Zachodni WBK, Getin, Polbank EFG, Euro Bank, Bank Handlowy, Millennium, Fortis i Raiffeisen" - wymienia „Rzeczpospolita".
Jednocześnie coraz częściej przedstawiciele banków narzekają na brak odpowiednich kandydatów do pracy, stąd banki zaczynają ostrzej rywalizować - tym razem kadrowo.
„Walka o pracownika sprawiła, że bankowcy zarabiają coraz lepiej. Pensje tych najlepszych i dobrze ocenianych wzrosły w ostatnim czasie o 20 - 30 proc. Doradca klientów indywidualnych może zarabiać brutto 5 - 7,5 tys. zł, a taki sam specjalista obsługujący przedsiębiorstwa do 12 tys. zł" - czytamy w „Rzeczpospolitej".