Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Chargeback czyli bat na zakupowych oszustów

0
Podziel się:

Nie tylko reklamacja u sprzedawcy czy długa i kosztowna droga sądowa. Gdy nie otrzymaliśmy towaru lub jesteśmy niezadowoleni z jakości usług, za które zapłaciliśmy plastikowym pieniądzem, możemy o pomoc zwrócić się do banku.

Chargeback czyli bat na zakupowych oszustów
(Gdolgikh/Dreamstime)

Bankom zależy na tym, byśmy jak najczęściej korzystali z wydawanych przez nie kart. Wiele z nich zachęca do aktywnego ich używania i nie pobiera opłat za korzystanie z debetówek i kredytówek od klientów, którzy robią zakupy bez gotówki.

Ale mimo tego, że transakcje bezgotówkowe mają wiele zalet i są coraz bardziej popularne, część osób ma jednak obawy związane z bezpieczeństwem transakcji dokonywanych kartą. Szczególnie w przypadku zakupów w internecie. Bo po pierwsze płacimy za towar, którego nie dostajemy "od ręki". A po drugie istnieje ryzyko przechwycenia danych naszej karty przez osoby niepowołane i dokonania nieautoryzowanej transakcji.

- By zachęcić niezdecydowanych i rozwiać obawy nieufnych, banki i organizacje wydające karty stworzyły mechanizm, który pozwala na odzyskanie pieniędzy, gdy nie dotrze do nas kupiony towar lub jakość usługi, za którą zapłaciliśmy była niezgodna z umową - mówi Jarosław Sadowski z Expandera.

Chodzi o tzw. charge back. Czyli obciążenie zwrotne. To stosunkowo mało znana, a bardzo cenna z punktu widzenia posiadacza karty usługa - dostępna zarówno w przypadku kart Visa, jak i MasterCard - która umożliwia reklamowanie płatności dokonywanych kartami i to nie tylko wtedy, gdy ktoś przejął dane naszej karty i dokonał nią oszukańczej transakcji.

Tym co pozytywnie wyróżnia procedurę charge back jest fakt, że jest to ona prostsza, szybsza i często mniej kłopotliwa od reklamacji składanej u sprzedawcy, nie mówiąc już o dochodzeniu swoich praw na drodze sądowej.

- By skorzystać z charge back posiadacz karty musi zwrócić się do banku z prośbą o wycofanie transakcji. To nie na kliencie, a na sprzedawcy, czyli tzw. akceptancie płatności ciąży obowiązek udowodnienia, że usługa została wykonana prawidłowo - mówi Michał Sadrak z Open Finance.

Oczywiście musimy przedstawić dokumenty potwierdzające słuszność naszego roszczenia. Zgłoszenie nadużycia powinno zawierać wszystkie informacje dotyczące transakcji. To m.in.: dane personalne posiadacza karty, numer karty płatniczej, kwotę oraz datę transakcji - której dotyczy roszczenie, nazwę jednostki akceptującej transakcję i dane dotyczące lokalizacji terminala. Musimy też oczywiście wyjaśnić powody wszczęcia procedury.

- Procedura ta z uwagi na złożoność procesu oraz ilość stron biorących w niej udział jest dość długa. Maksymalny czas na zgłoszenie reklamacji do Visa to 120 dni od daty jej przetworzenia, termin rozpatrzenia reklamacji przez agenta rozliczeniowego to 45 dni. Jeśli nastąpi odmowa uznania operacji charge back, klient ma prawo odwołania się od tej decyzji w terminie 30 dni – mówi Agnieszka Czerniawska, ekspert eurobanku ds. kart płatniczych.

Bank nadaje naszej reklamacji odpowiedni kod i przekazuje sprawę organizacji płatniczej - czyli np. Visie lub MasterCard. Ta weryfikuje informacje i przekazuje je agentowi rozliczeniowemuymi. Ten przelewa zakwestionowaną kwotę na konto wydawcy karty i blokuje je do chwili, w której będzie mógł rozpatrzyć reklamację na podstawie otrzymanych dokumentów. Gdy reklamacja zostaje uznana, informowana o tym jest organizacja płatnicza, która przekazuje sprawę wydawcy karty. Bank przelewa pieniądze na rachunek posiadacza karty.

Kto oddaje pieniądze?

Pieniądze nie są zwracane ze środków banku. Gdy akceptant płatności nie będzie w stanie wykazać, że wywiązał się ze swoich zobowiązań, odpowiednia kwota - która wcześniej zostanie zablokowana przez bank na jego rachunku - zostanie przelana na nasze konto.

Oczywiście z charge back możemy skorzystać nie tylko w przypadku płatności dokonywanych w internecie. Ta sama procedura może zostać wykorzystana np. w przypadku płatności za telezakupy czy też usługi turystyczne. A więc wtedy, gdy płatność następuje wcześniej niż sprzedaż czy też realizacja usługi. Można sięgnąć po nią także wtedy, gdy w określonym terminie zwróciliśmy kupiony towar sprzedawcy, a ten nie oddał nam pieniędzy.

Chargeback może przydać się także klientom firmy, która zbankrutowała. Media donosiły o historiach klientów linii lotniczych Air Polonia. Klienc , którzy za bilety płacili kartami zwrócili się do banków i odzyskali pieniądze.

- Posiadacz karty ma prawo do rozpoczęcia procedury chargeback także wtedy, gdy został kilkukrotnie obciążony kwotą transakcji. Powody do wszczęcia procedury chargeback oraz jej przebieg ściśle określają dokumentacje organizacji płatniczych – dodaje ekspert euro banku.

Ile kosztuje chargeback? Nic. Klient nie ponosi żadnych kosztów. Także w przypadku nie uwzględnienia roszczenia.

Czy wobec tego chargeback ma jakieś wady? Jedyną jest chyba brak powszechnej świadomości o istnieniu takiej usługi. W Polsce mało kto o tym wie. Nikomu nie zależy na tym, by to promować. Bank, wydawca karty, akceptant karty i instytucja rozliczająca transakcję - wszyscy oni muszą się zaangażować w ten proces i ponosić koszty, które szacuje się na od 20 do 50 zł. - A znając naszą mentalność mogłoby dochodzić do nadużywania tego mechanizmu - mówi Sadrak.

eurobank
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)