Zeus52
/ 2013-05-24 19:19
/
10-sięciotysiącznik na forum
To Ty tak późno wszedłeś? No to faktycznie kłopot...nie wiem,czy mam powtórzyć,co pisałem o dopalaniu,redukowaniu,że to tylko dla tych,co siedzą od dawna...że...cytat:"chciałem to rozegrać,jak zawodowcy z biur maklerskich...rekomendacja wyżej,ale prawdopodobieństwo osiągnięcia wyższych celów spada..."trzymaj","redukuj"...to są umowne określenia prawdopodobieństwa osiągnięcia celu...ono spada.".A dużo,dużo wcześniej pisałem komuś...ja bym trzymał(ale to było już hen,hen temu),ale jak możesz,to zmniejszaj ekspozycję...cel i tak blisko,więc czy warto? Ale trudno...rozumiem...może Cię nie było wtedy na forum...albo inne przyczyny.Nieistotne...rozumiem też te inne przyczyny...ja to znam,przeżywałem.Trochę szkoda...ale nie martw się,Nikkei jeszcze nie pokazał wszystkiego na co go stać.Choć korekta zapowiada się jednak na złożoną i większą...myślę o tym A,B,C. "B" to część wzrostowa. A sposób obecnego zejścia...to,że bardziej obawiałem się białej szpulki...a może paru wznoszących się...to bardziej chodziło o efekt psychologiczny.Trudnostrawne danie zafundowałby Nikkei,gdyby od razu nieco rósł...a następnie niedźwiedzie,rozzuchwalone nieudolnością byków zrobiły powtórkę z rozrywki...wtedy byłoby:oj,czemu od razu nie dałem zlecenia...choć ta mała górka by się trafiła...w momencie realizacji....a teraz następny strzał w dół zaliczę.Tylko efekt psychologiczny...stały zjazd...więc i tak wyjście wypadłoby nisko...ale wtedy,po wypsztykaniu się niedźwiedzi,schłodzeniu wskaźników mamy szansę na duże,wzrostowe"B"...i chodzi też o to,że to wtedy dzieje się w czasie akuratnym dla funduszy...zlecenie,a realizacja...dłuższe ruchy tak w dół,jak w górę.Dlatego pisałem...lepiej niech spływają i stopniowo hamują,niech byki oszczędzają siły na wsparcie...chodziło o to,by schodzili coraz mniejszymi świecami,może dolne cienie...aż się wyczerpią,dojdą na wyprzedaniu do wsparcia...widać je...i wtedy czas na podwójny szczyt.Był na 5-15 minutówkach,później w nocy na 1/4H...będzie i na daily podejście pod szczyt.