Niezależny
/ 217.153.253.* / 2007-01-11 00:16
Ni żyć, ni umierać. Ale za to jest czym kierować w budżecie, jest kogo okradać i jest z kogo ściągać. Nawet banki poprzez swoje propozycje "niby korzystnych kredytów" też po emeryckie pieniążki wyciągają łapę. To najwygodniejsza forma wyzysku. Bo przecież emeryt nie podskoczy nikomu, nie zastrajkuje, nie pójdzie do sądu - bo go nie stać na taki komfort, nie porzuca śrubami i dynamitem pod URM i Sejmem. Jest słaby i łatwo go można zastraszyć. Ponadto lubi spokój, ciszę i domowe pielesze, jest styrany latami pracy, brak już mu sił i nie to zdrowie, a jeszcze musi pomóc swemu potomstwu, które przedłużyło jego ród przekazując im geny. Teraz nie ma na nic sił. A i nie zjada tyle co młodzik - dla dobra sprawy wystarczy mu wodzianka, bo nawet na "zwyczajną" kiełbasę go nie stać. Sery, ryby - za drogie. Kiedyś tani pokarm dla emeryta/ki. Dzisiaj pseudo salony szczycą się takimi potrawami - bo zdrowe i hańbą by było nie mieć takich wyrobów na stole. No musi jeszcze emeryturą czy rentą podzielić się z uczciwym bezrobotnym w rodzinie, bo ten nic nie ma i nie stać go na nic, a ma jeszcze jakiś z "dobrych "czasów przychówek w postaci wnucząt.
Nic więc nie potrzeba - w łeb staruszka/ę bo jest na państwowym wikcie i młodzi na niego muszą teraz pracować, bo "przechlapało się" składkowe ZUS-owskie zbierane przez lata pracy. Taki nie musi już godnie żyć - nie jest "paniskiem", nie "psem", który może dotkliwie pogryźć pilnując swojego żarcia. Dzisiaj rządzący nie dbają o takich podnosząc sztandary, śpiewając Rotę - bo Hymnu nawet w obecnej chwili się nie zna. Dobry kwitnie patriotyzm - co nie? Rzygać mi się chce!