CzcicielArt-243Konst
/ 84.10.4.* / 2007-03-12 23:11
"Naród oczekuje" czyli kto konkretnie oczekuje? Pan jest tym "oczekującym" NARODEM? A ja kim jestem? Nie-Narodem?
Pisze pan" "Akt sprawiedliwości dziejowej" A coż to jest takiego ów "akt"? Kto takie akty spisuje? Pan? czy ja mogę też pisać takie akty? Kto może? Posłowie mogą? A kto dał prawo, aby tylko 460 posłów + 100 senatorów miotało i rzucało na kolana, jak sobie tylko dowolnie zażyczy mała "mikrogrupka narodu" - 38 milonowym NARODEM?.
Sam wybór na posła takiego prawa im nie daje. Art. 104 Konstytucji zapisał,że są "PRZEDSTAWICIELAMI NARODU". Ale od razu uwalnia ich od swych wyborców w pełni, stwierdzając, "że nie wiąża ich instrukcje wyborców".
Więc kogo ostatecznie posłowie i senatorowie reprezentują uchwalając swoje ustawy w zaciekłych sprzeczkach i kłótniach, jakie widzimy w czasie debat sejmowych? Czy przypadkiem nie wąską grupkę urzędników państwowych - Kancekarię URM, ministerstwa, Prezydenta i różne prywatne grupy kapitałowe? Czy nie reprezentują interesów małych grup partyjnych, które w wyborach wygrały?
Czy te grupy partyjne potrafią wykazać się przed całym "narodem" dowodami i dokumentami wystawionymi "przez naród" upoważniającymi ich do takiego, a nie innego ustanawiania prawa o ustroju i systemie państwowym w Polsce? Sam program partyjny nie jest i nie będzie takim dokumentem, bowiem jest tylko "propozycją" do zaakceptowania lub odrzucenia i niczym więcej.
Coś z tą "wolą narodu" wyrażaną w wyborach, jest nie tak bardzo ładnie, jak się ludziom może wydawać, jeśli skutkiem prawnym takiej woli jest tylko i wyłącznie "osadzenie posłów na fotelach sejmowych", by potem przez 4 lata musieć znosić w pokorze i milczeniu wszelakie uciążliwości ustawowe, których wybierający posła, nie życzyli sobie znosić w czasie dokonywania wyboru, ani po jego wybraniu.
Brak takiego życzenia, wyborcy potem wyrażają w strajkach, bo innej drogi porozumienia się z rządem i posłami w Polsce praktycznie nie ma. Naród "suweren", nie ma jak porozumieć się z własną władzą, i nie ma jak przekazać jej "czego" od niej oczekują wyborcy - czyli naród lub jego część"!
Co z tego, że są Biura Poselskie? Co z tego, ze mozna pisac wnioski i propozycje. Pisłame i to wazne dla narodu, bo likwidujęce bezrobocie w Polsce. I co. I pisz pan na Berdyczów.
Podać panu może przykład, kto i ile razy pisemnie zwracał się do Premiera i nie otrzymał żadnej odpowiedzi na swoje postulaty lub wnioski? To niech pan zapyta o to Związek Nauczycielstwa Polskiego, który zamierza właśnie strajkować już niedługo bo 17 marca 2007 r.
Czy pan wie ile "takich strajko-kontaktów z władzą" przygotowuje "naród" w tym roku.
Czy pan wie, ze innej metody nie ma niz strajki. Czy o to walczyła Solidarność, by całe życie strajkami wymuszać poprawę losu "narodu"?
Lekarze i pielegniarki, energetycy, nauczyciele rolnicy, dopiero co byli kolejarze, mogą niedługo być stoczniowcy. Czy to ma być jedyna metoda i sposób na utrzymanie "więzi i na porozumiewanie się narodu z jego wybrańcami"?
A co naród tak bardzo interesuje, że chce w tej sprawie, aż strajkami nawiązać z władzą kontakt i w ten sposób wymusić wymianę poglądów? Może emerytury SBków?
Naród olewa ten problem ciepłym moczem. Pisząc pana stylem, twierdzę, że "naród" martwi się o to, by oddano mu część bogactwa, które wytworzył w pocie czoła. Martwi się dlaczego jest tak, że mimo, iż gospodarka rozwija się w tempie pociągu ekspresowegp,to wynagrodzenia "narodu" rosną w tempie ciuchci grójeckiej.
Tym tylko "naród" jest zainteresowany, a nie emeryturami UB, bo "naród" wie, że pracuje wydajniej o 40% niż 5 lat temu, ale zarabia tylko o 7% wiecej niż zarabiał 5 lat temu. Kto pożera tą różnicę kolosalna góre szmalu=33% wzrosty wydajnosci pracy "narodu"?. Emeryci SB?
"Naród" wie, kto zagarnia różnię. Wie, że robią to nie emeryci MO i SB, ale robią dzisiejsi KAPITALIŚCI polscy i Ministerstwo Finansów!
To przeciw owym kapitalistom i wężowi w kasie Ministerstwa Finansów będą strajkować poszczególne części "narodu", w celu "wyrażenia swej woli", a nie zwisający "narodowi" "psim ogonem" emeryci SB czy UB.
Problem emerytur MO i SB interesuje tylko partie rządzące, i opozycyjne ale prawicowe, a te są mizernie małe w stosunku do 38 milionowego narodu i na razie bezradne w zapobieganiu jego biedzie odczuwanej na co dzień.
Emerytury SB i UB, to temat zastępczy, ale tu, "naród" jest czujniejszy niż się władzy wydaje i strajkom o poprawę swojego bytu "narodu" władze nie zapobiegną. Chyba, że bez strajków, pójdą na rękę, planującym owe strajki.
Może pan wie, to i wyjaśni mi i internautom, dlaczego polski rząd unika jak ognia przeprowadzania referendum powszechnego w istotnych dla losu milionów Polaków sprawach wewnętrznych? Kto mi pokaże ustawę uchwaloną przez Sejm w sprawie zmiany systemu politycznego w Polsce, której projekt wnieśli sami wyborcy czyli naród. Ludzie zapewne zdają sobie sprawę, iż to jest nieomal niemożliwe, by taki projekt przeszedł w Sejmie.
A więc jak to jest w rzeczywistości, jest ta "wola narodu", czy jest tylko wola garstki mniemających, że posiadają "BOSKI DAR WIEDZY CO NARODOWI JEST KONIECZNE i NIEZBĘDNE do życia"?
Garstki ludzi, którzy narzucają ustawowo swoją wolę milionm Polaków.
Pan podobnie uważa, że wie lepiej co Naród potrzebuje. A jakie pan ma wykształcenie do tego niezbędne, by narodem pokierować w dobrym dla narodu kierunku. Czy tak chciała "pokierowaĆ" losem narodu Solidarność, by ostatecznie, wyprowadzając "naród" z komuny, zaprowadzić go na wieloletnie i wielomilionowe bezrobocię, nędzę, biedę i bezdomność, by zmusić setki tysięcy rodaków do ucieczki z kraju za chlebem?
Może pan jest politologiem- socjologiem społecznym - prawnikiem, konstytucjonalistą, czy inny "społecznym specjalistą"? Czego się pan w życiu swoim nauczył co by "narodowi" pomogło przetrwać burze i zakręty dziejowe, by kierować wolą tego narodu?
Jest pan znaną postacią polityczną? Jeśli tak, to kim pan jest z nazwiska i imienia? Takie postacie jak pan, wyrażające "wolę całego narodu" nie mają prawa być anonimowe, "ukryte i utajnione". Proszę te wszyskie dane o sobie ujawnić publicznie.
Co pan uczynił dla "narodu" by w jego imieniu zabierać głos? W dodatku głos potępiający innych ludzi. Co innego, gdyby głos był budujący, nawołujący do zgody narodowej, ale głos jątrzący, czy to takie chrześcijańskie? Czy to takie humanitarne? Kto pana upoważnił zabierać głos w imieniu narodu, a nie tylko w imieniu własnym?.
Czy przypadkiem nie jest pan tylko żądnym rozlewu krwi polskiej - byle nie własnej - i niczego więcej panu do szczęścia nie potrzeba?
Ja zabieram głos w imieniu własnym- dlatego mogę pozwolić sobie na anonimowość. Kto z "Narodu", dotrze do tej wypowiedzi i zechce ją przeczytać, to bez mojej łaskawości czy woli, potraktuje ten tekst tak jak uzna za właściwe w jego mniemaniu. Jeden odrzuci, drugi zignoruje inny się wścieknie i skrytutkuje lub obsobaczy mnie jak burą sukę. Takie prawo pojedynczego członka narodu. Ale nikt nie udowodni mi, że przemiawia czy pisze w imieniu całego narodu, bowiem to jest NIEMOŻLIWE fizycznie. Zostałby przecież posłem!
Przemawianie w imieniu "pewnej cześci narodu, a raczej jego cząstce" , to się zgadzam. Ale wówczas zapytam, a ta "pewna cześć - czy cząstka narodu", to dlaczego uważa, że jest mądrzejsza od "innej pewnej części narodu", która w tej materii milczy, lub wypowiada się inaczej i z czego to wynika owa "lepsza madrość? Kto więc ma rację?
Czy to czasem nie z powodu takich wątpliwości ludzkość całego świata, nie tylko Polski przecie - dopracowała się instytucji sądownictwa, aby wybrańcy narodu, odpowiednio wykształceni prawnie i doświadczeni życiowo i bezstronni w sprawie, rozstrzygali ostatecznie,na podstawie niezbitych dowodów, kto w jakiej sprawie ma rację, a kto jej nie ma?
Czy pan chce tą zdobycz zakwestionować? Czy woli pan samosądy, lub odpowiedzialność zbiorową?
Jeśli przypadkiem mieszka pan w Warszawie, to nie widzi pan tablic,upamiętniających pomordowanych Polaków. po 100, po 80, po 50, po 40, których rozstrzelano wprost z łapanki na ulicach, wg katów "sprawiedliwie w ramach odpowiedzialności zbiorowej"?
Do tego pana "sprawiedliwość narodu" zmierza i tego napewno chce "naród" - odpowiedzialności zbiorowej?
Czy może pan podszywa się tylko pod "tarczę" opinii narodu, ale faktycznie wyraża swoje osobiste zdanie, żądne krwi, byle nie swojej?
Wstydzi sie pan własnej. indywiduwalnej opinii?
Nie warto tak górnolotnie i beztrosko szermować cudzym losem. Był pan może kiedyś oskarzany w sądzie? Był pan karany mandatem? Był pan oblany z egzaminu? Jeśli tak, to pan powinien wczuć się w los innego człowieka "osądzanego" bez sądu, przez 560 ludzi z Sejmu i Senatu (nawet nie 560, bo nie wszyscy posłowie senatorowie są w tej sprawie jednomyślni.
Niejeden już "taki jak pan sprawiedliwy"- zginął od broni, której sam do walki używał, i niejeden, sam wpadał w dołki, które kopał wyłącznie dla drugiego, broń Panie Bożeaby nie dla siebie samego.
Niestety historia masowo to potwierdza.
Oto jakie myśli wyzwoliła u mnie pańska "pewność" tego co chce "naród" polski.
Śmiało - obalaj pan moje poglądy, byle rzeczowo, bo do nierzeczowych szkoda mi bedzie mojej mózgownicy fatygować. Wygra pan przez walkower.