Normalna551
/ 85.165.157.* / 2014-06-25 14:05
Witam,
Po przeczytaniu i artykułu i komentarzy- nadal niewiele wiem, niestety.
Sama nie płacę alimentów- mój partner płaci, na 17 letnią córkę, która jest w 2. klasie gimnazjum- dlatego właśnie zainteresował mnie ów artykuł. W takim tempie jej edukacja może potrwać do 30stki! Ja rozumiem, że trzeba na dziecko łożyć, ale już widzę oczyma wyobraźni, że gimnazjum skończy może za 2 lata, potem zawodówka ze 3, potem jakieś śmieszne liceum dla dorosłych ze 3-4 lata itd. Przeraża mnie to, że jeden z komentujących napisał, że jego dziecko już 4 raz rozpoczyna 1. rok szkoły średniej a on nadal musi płacić alimenty, bo się dziecko uczy!! To ja już nie rozumiem- czy sędziowie są tak głupi?! czy o co chodzi? Logiczne chyba jest, że ten młody człowiek się nie uczy: może mu się nie chce- ale chce alimentów, a może nie daje rady z powodu niedostatku inteligencji- tak czy siak, widać ewidentnie, że podejmowanie nauki w tym przypadku nie ma sensu- nie każdy musi mieć tytuł mgr na Boga!!! Czy sędziowie nie widzą, że to wyłudzanie lub też po prostu wyrzucanie pieniędzy w błoto?! I dlaczego wymuszają żeby ktoś tak właśnie wyrzucał swoje pieniądze?! Jeżeli ktoś jest głupi a się upiera na studia- to może niech sam za nie płaci, bo to już chyba luksus?! Przeraża mnie to, gdyż moja pasierbica nie grzeszy rozumkiem; już 4 lata jest w gimnazjum i jeszcze 1 klasa jej została! A alimenty partner płaci kosmiczne- 1000zł + 500zł rodzinnego!!! Dziewczyna mieszka w 20000mieście(czyli koszty życia raczej średnie/niskie), z matką, która wpadła (podczas małżeństwa) z jednym z gachów. Na bękarta chciała 2000+1000rodzinnego- na szczęście mój partner rozstrzygnął sprawę ojcostwa w sądzie,ale od prawdziwego ojca też sporych alimentów zażądała. Tak czy siak: uważam, że partner musi/powinien łożyć na utrzymanie córki, ale tylko na jej utrzymanie a nie na byłą żonę,niestety k...., czy na bękarta, a tak wysokie alimenty z rodzinnym przekraczają realne potrzeby córki. Poza tym; dziecko ma chyba 2 rodziców? Dlaczego to ojcowie mają pokrywać 100% kosztów utrzymania dziecka?? Z tego wynika, że jeśli będziemy mieli dziecko, to ja mam 'swoje' pieniądze chować do skarpety, a partner musi nas utrzymywać?? Ja nie muszę? Jakiś chory obraz się tutaj kreuje. Jak facet nie ma pracy albo udaje, że nie ma- to kobieta musi sobie radzić sama- i sąd zakłada, że może wyżyć z dzieckiem za 1200zł/mc, ale jak już ojciec nie jest obibokiem, wyjechał za granicę i z********* jak dziki, żeby do czegoś w życiu dojść- to matka jego dziecka, może siedzieć z p.... w domu, nawet nie szukać pracy, puszczać się, spotykać się z gachami i robić kolejne dzieci-żeby na nich zarabiać, wynająć sobie najdroższe możliwe mieszkanie i zażądać absurdalnych alimentów, bo nie wyszła za nieroba!! Ja chyba jakaś nienormalna jestem, że uważam, iż matka również powinna dziecko utrzymywać. Aha zanim jakaś matka Polka napisze, że przecież matka bierze na siebie trudy wychowania i szarą codzienność, ponieważ dziecko jest pod jej opieką- ok, niech łoży na dziecko mniej (pewnie też mniej zarabia, więc jest to logiczne), a ojciec także bierze/powinien brać udział w wychowaniu- nawet jako 'weekendowy' tata. A na marginesie w moim przypadku- matka wychowuje córkę na swoje podobieństwo: młoda się puszcza od 13 roku życia, w zeszłym roku zniknęła z domu na 2 noce, a jak wróciła- to oczywiście tata musiał dać na ginekologa i tabletkę 'po'(bo 1500zł alimentów nie starczyło!), wiem(od partnera), że kradnie, ćpa, 'bawi' się w sponsoring. Czyli matka nie musi łożyć na dziecko ani się nim zajmować (młoda jest teraz w szkole z internatem), ale musi mieć na wszystko, a ojciec ma z********** i guzik z tego mieć... Czyli my- kobiety- tylko rodzić (pracowitym 'debilom") i mamy wieczne wakacje, a faceci,no cóż- lepiej być nieudacznikiem, nierobem. Nie dość, że to jest nielogiczne- to po prostu smutne.
A jeszcze jedno- alimenty absolutnie do 18./19. roku życia w zależności czy dziecko jest w zawodówce czy liceum. A jeśli potem chce się 'dziecko' uczyć, to są szkoły wieczorowe/zaoczne, czyli może pracować a rodzice- tak jak w 'normalnych' rodzinach w miarę możliwości i chęci pomagają...Nie wierzę, że w 'normalnej' rodzinie rodzice cierpliwie by patrzyli jak dziecko po raz 4 zaczyna kolejną szkołę- raczej by powiedzieli, że ma się przestać op... i iść do pracy.
I jeszcze, dziecko na które są płacone alimenty ma prawo do takiego samego standardu jak te z nowego związku...taaa...tylko, że np. w moim przypadku: partner płaci alimenty 1000zł i rodzinne 500zł, a np.koszt mieszkania, w którym mieszka jego córka z matką to 1000zł- i jest to najlepsze mieszkanie dostępne w mieście. Czyli sąd uznał,że koszty utrzymania dziecka stanowią 150% ceny wynajmu luksusowego mieszkania w 20000mieście. Gdyby to przełożyć na norweskie realia (tam mieszkamy) to na utrzymanie dziecka tutaj potrzebowali byśmy 15.000koron, czyli 3/4 pensji na samo dziecko...a co z jedzeniem dla n