darson
/ .* / 2004-12-06 11:21
Wcale mnie to nie dziwi. Już parę lat temu słyszałem opinię jakiegoś guru od ekonomii i polityki, że w XXI wieku górą będą państwa dysponujące nowoczesnymi technologiami i dostępem do taniej energii. Nie przypadkiem najlepiej rozwinięte państwa świata cechuje relatywnie wysokie zużycie energii na głowę mieszkańca. Nie ma tu żadnej czrnej magii ani nie trzeba profesorskiej wiedzy by dojść do wniosku, że kto produkuje ten żyje, kto ma nowoczesne technologie ten jest w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwo, a do tego wszystkiego potrzebna jest energia. Energia tania i sprawdzona czyli ropa, gaz, energia jądrowa. Wszystkie alternatywne źródła energii to lipa. Żadna flota, nawodna czy powietrzna, nie ruszy do boju na biopaliwie, czy energii wiatru. Właściwie to regiony pozbawione dostepu do taniej energii stoją na straconej pozycji. Niewątpliwie regionami takimi są : Europa bez Rosji, Chiny bez Syberii, Indie i Japonia pozbawione dostępu do złóż w Zat.Perskiej. Można sie więc spodziewać, że państwa te będą próbowały zabezpieczyć dostęp do źródeł ropy czy gazu. Z pewnością będą to czyniły środkami pokojowymi, a jeżeli sie nie da to ... patrz Clausewitz. W tym kontekście pozycja Polski jest marginalna i zrozumiałe się staje zachowanie Francji czy Niemiec wobec Rosji. Tu także kamyczek do ogródka tym wszystkim głupim mędrkom, którzy krytykują interwencję USA w Iraku i dążenie do spacyfikowania tego rejonu świata. Stabilność w tym rejonie warunkuje stabilność całej gospodarki światowej. Wiem, że to truizm, ale nie do wszystkich dociera ta prosta prawda.W polityce najbliższych lat możemy spodziewać sie jednego: zachód Europy musi dogadać się z Rosją a Rosja z USA. W interesie wszystkich tych państw leży pokój i stabilność na Bliskim Wschodzie. Oczywiście leży to również w naszym interesie. Czy polska klasa polityczna rozumie tą nową jakościowo sytuację po zakończeniu zimnej wojny? Wątpię.