Moja mama, aby zostać przyjęta do szpitala musiała zapłacić 1000 zł ordynatorowi na "sprzęt". Oczywiście pieniążki na sprzęt przekazała w kopercie i nie dostała pokwitowania.
Mowa o niskich zarobkach w Służbie Zdrowia to żart. Jeśli chcesz mieć położną, która zaopiekuje się tylko Tobą przez kilka godzin porodu to w Warszawie płacisz 700 zł - NIEOPODATKOWANE. Rzecz odbywa się legalnie na terenie szpitala, pieniążki z rączki do rączki a młode przyszłe mamy płacą, bo chcą czuć się bezpiecznie.
Na szkole rodzenia informują gdzie, za ile, i podają nr
telefonu do położnych. Mało tego - nie możesz przyjść ze swoją położna, tylko musi być ze szpitala w którym rodzisz.
Wiele kobiet decyduje się na prywatną położną z kilku przyczyn:
- jeśli nawet w szpitalu nie ma miejsca - pacjentka położnej z tego szpitala zawsze to miejsce dostanie
- jeśli nie masz swojej położnej, wówczas teoretycznie zajmuje się Tobą położna dyżurna (BARDZO TEORETYCZNIE - moja koleżanka z takimi dyżurnymi rodziła 27h)
To jest patologia.
Jakim prawem lekarze żądają więcej???skomentuj