zx
/ 83.16.202.* / 2006-07-27 10:40
To, że system koncesyjny jest niewypałem nie jest żadną tajemnicą i pewnie poza Kulczykiem i Stalexportem nikt nie będzie po nim płakał. Zresztą oni też nie powinni narzekać bo kontrakty o takiej asymetrii jakie udało im się podpisać w normalnej praktyce pomiędzy firmami prywatnymi byłyby nie do przeforsowania. Cóż tak działa właśnie kapitalizm polityczny. Jednak samo finansowanie to nie jedyna przyczyna opóźnień. Państwo samo sobie głosami różnych koalicji narzuciło takie przepisy, że teraz nawet wybudowanie psiej budy wymaga paru decyzji i pozwoleń, a i tak koniec końców po jej wybudowaniu okazuje się, że złamany został kolejny praragraf, o którego istnieniu zapomniano. Prawdę powiedziawszy w mojej ocenie prawo budowlane z przyległościami zostało zbudowane pod interesy konkretnych lobbies, a nie po to żeby usprawnic proces inwestycyjny. I nie jest to tylko moja czcza dywagacja bowiem prowadziłem parę niemałych inwestycji i "wiem jak to działa" z autopsji. Drugą sprawą jest to, że GDDKiA jest częścią łupów po każdych wyborach co oznacza, że po każdej zmianie trafiają tam kolejni kolesie, członkowie rodzin i znajomi królika niekoniecznie związani z drogami, ktorzy potem potrzebują co najmniej dwóch lat żeby się zorientować o co tutaj chodzi, a potem już jest nowa kampania wyborcza i nikt nie ma głowy do pracy. Ponieważ GDDKiA zajmuje się planowaniem, budową i eksploatacją sieci drogowej zatem jak tam się nic nie dzieje to i trudno żeby się coś działo na drogach. Przykład jak to działa mamy co roku jeżdżąc po Polsce gdzie największe remonty dziwnym trafem rozpoczynają się pod koniec czerwca na same wakacje, kiedy ruch jest bardzo duży podczas gdy w okresie marzec czerwiec nie dzieje się prawie nic. Tak jest przynajmniej na północnej części jedynki, którą niestety często muszę przemierzać. Być może jakieś ponadpartyjne porozumienie aby do czasu zbudowania głównej sieci dróg wyłączyć GDDKiA z puli łupów politycznych do podziału może coś by pomogło ale wszyscy wiemy, że w świetle potrzeb każdej nowej ekipy na spłacenie zobowiązań wobec rodziny i kolegów jest to dyskusja czysto akademicka bez szans na realizację. Tak na marginiesie to po co płacimy na partie polityczne dotacje z naszych podatków skoro dostają one i tak niemałe dotacje również z naszych podatków obsadzając swoimi ludźmi wszelkie możliwe urzędy, a jak tych zabraknie to tworząc nowe.