Nie wiem czy ja przeczytałem ten sam artykuł co wy, ale na ten akapit zwróciłem uwagę:
"Pozytywne zapatrywanie na kraje BRIC dotyczy bardzo długiego terminu, sięgającego co najmniej przyszłej dekady. Tymczasem rynki rozwinięte ogółem czeka pierwsza od czasu II wojny światowej poważniejsza recesja na kształt japoński z lat 1990-2003, choć nie aż tak długa. Skutkiem tego na obecnym etapie średnioterminowe postrzeganie krajów BRIC pod kątem inwestycji w tamtejsze
akcje powinno być pozbawione hurraoptymizmu. Bardzo ważny jest timing, czyli czas wejścia w inwestycję, a u schyłku 2007 r. nie wygląda on na sprzyjający. Nie warto za wszelką cenę gonić tych, którzy w ostatnich latach już zdążyli zarobić kilkaset procent. Lepiej dać rynkom czas na solidne ochłodzenie, a nawet w najgorszym razie 2-3-letnią bessę wywołaną recesją w krajach rozwiniętych. Wówczas po spodziewanym strząśnięciu kupiwszy ,,cegłę" dużo taniej, na trzycyfrowe zyski będzie trzeba czekać znacznie krócej, niż w sytuacji, gdyby tę ,,cegłę" nabyć po dzisiejszych cenach. "