Nie rozumiem! Po co rozwijać technologię czołgów? Przecież to doktryna z lat 1930 !
Czołg kosztuje fortunę, jedna rakietka i bum! 200 czy 500 mln zł poszło…
Posłuchajcie, Armia powinna rozwijać samoloty, śmigłowce, artylerię, drony, wozy transportowe i co najważniejsze: piechotę! Ale nie piechotę pt. hełm + karabin, ale piechotę maszynową tj. żołnierz + egzo-sceleton. Z wyrzutniami ziemia-powietrze (do nieszenia helikopterów lub samolotów) oraz ziemia-ziemia (do niszenia czołgów i pojazdów opancerzonych). Też jest to droga technologia, powiedzmy ok. 1mln zł /żołnierz, ale lepiej zamiast 1 czołgu mieć 100 żołnierzy wyposażonych w pancerze i egzo-sceleton z wyrzutniami. W przypadku starć czołg vs czołg wynik jest 50:50 zmodyfikowany przez czynniki takie jak grubość i typ pancerza, prędkość i typ pocisku, gdzie uderzy itd. itp. Wynik: albo zniczą wroga albo wróg nas. W przypadku żołnierzy wyposażonych w egzo-sceleton i wyrzutnie, po 1: łatwiej jest ukryć człowieka niż czołg, po 2. nawet jeśli jakiś zginie, to zawsze pozostanie kolejnych 99, a w przypadku czołgu jak raz walnie to wróg pojedzie dalej.
Stawiajmy na nowoczesność! Oczywiście czołgi mogą być – jako wsparcie, ale nie ma co w nie inwestować 25% budżetu armii!!