Goska
/ 86.133.196.* / 2006-08-29 15:45
Moj lot C0 0256 (dni 07.08.2006 o 20:30), tak jak porzedni przed
nim, zostal przesuniety o 2 godziny. Pasazerowie jednak
dowiedzieli sie o tym dopiero po zamknieciu bramki. Nie
otrzymalismy szansy zadecydowania, czy wolimy refundacje biletu
i inny termin lotu. Obsluga lotniska nieformalnie poinformowala
mnie, ze jest to sytuacja narmalna dla Centralwings, poniewaz
nie maja wystarczajacei liczby samolotow. Pozniej dowiedzielismy
sie o dodatkowym 40 min opoznieniu.
Jakby bylo malo pierwszych trudnosci, w wyniku pierwotnego
opoznienia, do Polski dotarlismy po polnocy i pilot nie otrzymal
zgody na ladowanie w Warszawie. Centalwings zadecydowal
"przenocowac" nas na metalowych krzeselkach Katawickiego
lotniska. Przez 4,5 godziny (miedzy 00:30 a 05:00) wszyscy
wlacznie z dziecmi stalismy sie "wiezniami" naszych celnikow,
ktorzy pilnowali, zeby nikt nie opuscil poczekalni... ale
dostalismy serowa kanapke i kartanik soku!!!
Moje katusze zakonczyly sie o 06:30 po kolejnym locie i dotarciu
do Warszawy. Bez slowa wyjasnienia lub przeprosin oposcilam
lotnisko martwiac sie jak mam dotrzec do domu, bo przecierz
transport mialam zorganizowany na 23:30 porzedniego dnia.