Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Charakterystyczny dla polskich elit Alzheimer znów dał o sobie znać, można zatem przyjmować zakłady, że niebawem usłyszymy po raz drugi w najnowszej historii: nie chcę, ale muszę.

Charakterystyczny dla polskich elit Alzheimer znów dał o sobie znać, można zatem przyjmować zakłady, że niebawem usłyszymy po raz drugi w najnowszej historii: nie chcę, ale muszę.

Wyświetlaj:
Nasza Polska / .* / 2005-06-29 21:08
Polityczny życiorys Z Religi - opcja krytycznaW jednym z ostatnich wywiadów najbardziej znany polski kardiochirurg zapytany, dlaczego nie zrealizował dotąd swojej wizji polityki, oświadczył:– Nie miałem takiej możliwości, ponieważ zawsze mam pecha. Zawsze byłem w opozycji, w związku z tym moje propozycje nie przekładały się na realne czyny („Trybuna", 2.02.05).Z tym byciem w opozycji pan profesor trochę przesadził. Wprawdzie w 1980 podobno współtworzył komórkę „Solidarności" w warszawskim Szpitalu Wolskim, ale już pięć lat później, od momentu, gdy jego zespół przeprowadził pierwszy polski przeszczep serca – stał się ulubieńcem ówczesnych władz, szczególnie na Śląsku, gdzie utworzył Klinikę Kardiochirurgii Akademii Medycznej w Zabrzu.Kandydat „Trybuny Ludu"Gdy przy „okrągłym stole" PZPR zgodziła się na wolne wybory do Senatu, postanowiła je wygrać dzięki wystawieniu wielu znanych postaci. W okręgu katowickim jednym z takich kandydatów został właśnie Religa, popierany przez ówczesnego I sekretarza KW Manfreda Gorywodę i organ KC PZPR – „Trybunę Ludu", która w numerze z 15 V 1989 r., pod wielkim nagłówkiem: "Głos na koalicję – to głos za spokojem w kraju!", zamieściła wywiad z Religą, w którym proponował on, jako sposób na rozwiązanie problemów finansowych służby zdrowia, sięgnięcie po... środki z funduszu emerytalnorentowego, zgromadzonego w ZUS.Senatorem Religa wtedy nie został. Lansujący go ostatnio na prezydenta tygodnik „Polityka” wspomniał bardzo lakonicznie o tamtym epizodzie, zaznaczając: "Nigdy nie wstąpił do PZPR. Ma jednak zdjęcia z Jaruzelskim. Dziś jego współpracownicy uważają wypominanie tego za świństwo" („Polityka", 15.01.05.).Chodzi zapewne o współpracowników z Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii, którą profesor utworzył na początku lat 90. Warto więc zauważyć, że wokół tej instytucji zgromadziło się ciekawe towarzystwo. Dyrektorem generalnym jest Jan Sarna, który w latach 80. był instruktorem w KW PZPR w Katowicach, gdzie odpowiadał za służbę zdrowia, w tym za nadzór nad zabrzańską kliniką. W Radzie Fundacji, kierowanej przez Religę, znajdziemy takie postacie, jak:- Barbara Blida, wieloletnia posłanka SLD ze Śląska,- Herbert Gabryś, wiceminister przemysłu w pierwszych rządach SLD-PSL, później pracujący u Aleksandra Gudzowatego, obecnie członek Rady Nadzorczej Banku Pocztowego,- Klemens Ścierski, minister przemysłu w rządzie Oleksego, od niedawna senator Unii Wolności,- Tadeusz Wnuk, PRL-owski prezydent Sosnowca i wojewoda katowicki, obecnie senator SLD.Do NATO? A po co?Nieudany start wyborczy z poparciem PZPR nie zniechęcił Religi do polityki. Cztery lata później ponownie wystartował do Senatu z ramienia tworzonego przez Lecha Wałęsę BBWR, tłumacząc swoją decyzję tym, iż prezydentowi nie miał odwagi odmówić. Tym razem okazał się niekwestionowanym zwycięzcą, zdobywając ponad pół miliona głosów – najwięcej w całym kraju.Niedługo potem wybrano go jednogłośnie na prezesa BBWR. Pytany wówczas, czy ma poglądy prawicowe, odpowiedział: – "Nie, zdecydowanie nie. Mam poglądy, należałoby powiedzieć, rozsądkowe. Jeśli miałbym je dookreślić, to zdecydowanie centrum, a w zależności od sprawy – z odchyleniem zarówno w prawo, jak i w lewo" („Rzeczpospolita", 8.01.1994 r.).Ale już 9 miesięcy później gdy ogłaszał chęć utworzenia nowej partii, deklarował: "– Nie widzę innego, szybkiego, rozsądnego rozwoju tego kraju niż pójście jednak zdecydowanie w kierunku prawicowym" („Rzeczpospolita", 10.10.1994 r.).Religa pytany o wizję polityki zagranicznej, twierdził, że najważniejsze jest zapewnienie rozwoju cywilizacyjnego i ekonomicznego kraju; zjednoczenie z Unią Europejską i stabilizacja polityczna w całej Europie. NATO jest rzeczą drugoplanową. Najważniejsze zadanie przed naszą dyplomacją to dążenie do połączenia Wschodu z Zachodem. Dla Polski jest o wiele ważniejsze, aby w całej Europie był pokój niż to, żeby nas koniecznie przyjęli do NATO („Rzeczpospolita", 13.07.1994 r.).Mój przyjaciel OlechowskiNa początku 1996 r. znany kardiochirurg zrezygnował z przewodniczenia Republikanom, ale zanim to uczynił, zdążył jeszcze podpisać porozumienie programowe z szefami Unii Wolności – Leszkiem Balcerowiczem, Partii Konserwatywnej – Aleksandrem Hallem i Stronnictwa Chrześcijańsko-Ludowego – Arturem Balazsem. Ta czwórka miała stworzyć wspólną formację centroprawicową na kolejne wybory i chociaż ostatecznie nic z tego nie wyszło to prof. Religa do dziś obraca się w kręgu tych właśnie środowisk.Na początku 1998 r. wraz z całą swoją partią wstąpił do Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego, którym kierowali Balazs, Hall i Rokita, obejmując tam funkcję wiceszefa Rady Politycznej. Wiosną 2000 r. miał być nawet wspólnym kandydatem SKL i UW w wyborach uzupełniających do Senatu w województwie katowickim, ale ostatecznie wycofał się ze startu.W tym czasie był już zaangażowany w kampanię prezydencką Andrzeja Olechowskiego, swego dawnego kompana z BBWR. Religa znalazł się bowiem wśród 25 sygnatariuszy listu otwartego do szefów AWS i UW, wzywającego do poparcia tej kandydatury. Obok niego widniały tam nazwiska min. senatora UW Krzysztofa Kozłowskiego, publicystki „Tygodnika Powszechnego" Józefy Hennelowej, byłego szefa mazowieckiej „Solidarności" Macieja Jankowskiego, poety Czesława Miłosza, pisarza Jana Józ. Szczepańskiego, skrajnie liberalnego ekonomisty prof. Jana Winieckiego czy znanego prawnika Andrzeja Zolla.Religa do końca popierał kandydaturę byłego agenta PRL-owskiego wywiadu i nie powinno to dziwić w kontekście ich zażyłości towarzyskiej. Gdy pod koniec 1999 r. A. Olechowski został przewodniczącym Rady Patronackiej Polskiego Związku Piłki Nożnej, zaprosił do niej pana profesora, a także posła Jankowskiego i prof. Zolla, Marka Belkę, Jana Krzysztofa Bieleckiego czy obecnego ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego.Nieco wcześniej Religa i Olechowski zasiedli wspólnie w Radzie Nadzorczej Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego PKO/Handlowy SA. Prezesem został tam Krzysztof Lutostański, niegdyś wysoki urzędnik Kancelarii Sejmu PRL i dyrektor w Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, a wśród członków Zarządu znalazł się Krzysztof Pater, bliski współpracownik Jerzego Hausnera, kilka miesięcy temu zdymisjonowany z funkcji ministra polityki społecznej. Z Olechowskim łączy Religę także przynależność do takich organizacji, jak warszawski Klub Rotary czy Lion Club.„Spółdzielnia" CentrumMimo tej zażyłości pan profesor nie zdecydował się przystąpić do Platformy Obywatelskiej, ale zainicjował powstanie Bloku Senat 2001, który miał zapewnić mandat senatorski nie tylko jemu, ale i prawie setce innych polityków obozu postsolidarnościowego. Dzięki tej inicjatywie, popartej przez AWS, UW, PO i PiS, przegrana i skompromitowana „Unia Wolności” wprowadziła do Senatu kilku swoich przedstawicieli (Olgę Krzyżanowską, Kazimierza Kutza, Dorotę Simonides, Andrzeja Wielowieyskiego, Grażynę Staniszewską,), a spośród reprezentantów „prawicy" mandaty uzyskali głównie politycy liberalni, np. Krzysztof Piesiewicz czy Robert Smoktunowicz.Wiosną 2002 r. senator Religa stanął na czele Frontu Demokratycznego „Wspólnota 2002", który miał ratować demokrację przed „faszystowskim zagrożeniem” ze strony Andrzeja Leppera i Samoobrony. We Froncie, którego celem był wspólny start w wyborach samorządowych, znalazły się: Unia Wolności, Ruch Społeczny Krzysztofa Piesiewicza i SKL-Ruch Nowej Polski Artura Balazsa, w którym Religa został szefem Rady Politycznej.Ostatecznie nic z tego nie wyszło, a pan profesor przystąpił do budowy kolejnego ugrupowania – Partii Centrum.Dziś Religa jest jej honorowym prezesem, zaś pracami Zarządu Krajowego kieruje Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki oraz jeden z najbliższych współpracowników premiera Buzka. We władzach Centrum znajdziemy też wielu innych polityków dawnej AWS, zwłaszcza tych z najbardziej skompromitowanej frakcji Janusza Tomaszewskiego (tzw. „spółdzielni”), takich jak Andrzej Anusz, kojarzony głównie jako plagiator pracy magisterskiej, jego wierny kompan Piotr Wójcik, Marek Markiewicz czy były minister rolnictwa Jacek Janiszewski.„Państwo narodowe musi odejść!"Partia Centrum powstała tylko w jednym celu - aby wypromować kandydaturę Religi w wyborach prezydenckich. Ponieważ siły tego towarzystwa są raczej skromne, od dłuższego czasu trwa poszukiwanie silniejszych sojuszników.Wprawdzie udało się pozyskać prezesów ZChN - Jerzego Kropiwnickiego i PSL - Janusza Wojciechowskiego, którzy 22 stycznia podpisali z Religą Porozumienie Wyborcze „Zgoda", ale tydzień później Rada Naczelna PSL nie zaakceptowała tego sojuszu, a Wojciechowski stracił fotel prezesa.Z Religa powołuje się na nieżyjącego już „guru" udecji: – "Jeśli chodzi o Jacka Kuronia, to jest to jedna z tych osób, co do których wielkości jestem głęboko przekonany. Zawsze się do niego odnosiłem z wielkim szacunkiem i będę się odnosił całe życie" („Trybuna", 2.02.05).Od pewnego czasu coraz lepiej poznajemy też inne poglądy Religi. Np. jego wizję przyszłości naszego kontynentu: "Jestem gorącym zwolennikiem Polski w Europie i jestem gorącym zwolennikiem tworzenia państwa pod tytułem Europa, z jedną polityką zagraniczną. (...) Taki jest czas, globalizacja, która musi zmniejszać rolę państw narodowych, czy tego chcemy, czy nie chcemy. (...) Uważam, że rola państw narodowych musi zmaleć, wielu polityków nie chce tego widzieć..." („Przekrój", 23.01.05.).Przed referendum europejskim wiosną 2003 r., jako jeden z założycieli Ruchu Obywatelskiego „Karta Przyszłości", pan profesor oświadczył: "– Naszym przeciwnikiem są tylko ci, którzy chcą powiedzieć Unii Europejskiej „NIE"".
roman / .* / 2005-06-28 18:25
Dobrze Bartek, że masz swoje zdanie (z 24.06). Dobrze Remik, że polemizujesz z Bartkiem (z 24.06). Po co jednak tyle chamstwa, plucia (sączenia) jadem jeden do drugiego ? Jeżeli Wy razem, czy też każdy z Was z osobna uważacie się za elektorat powyżej średniej, to jest mi przykro.
zenek / .* / 2005-06-24 17:15
Może i Religa nie ma zaplecza politycznego ale ma pomysły i cele tak dobre, że jeżeli ktokolwiek sprzeciwi się jego propozycjom to może liczyć na drastyczny spadek poparcia społecznego.
darson / .* / 2005-06-24 08:57
Nie wiem jak dla Pana, ale dla mnie wypowiedzi w rodzaju: Głosujcie na mnie bo nie mam zaplecza politycznego! - są dość osobliwe.Stanowisko prezydenta jest stanowiskiem politycznym, i jak dowiodły dwie kadencje prezydentury Kwaśniewskiego, wcale nie takim marginalnym. Prezydent w Polsce nie ma tak silnej pozycji w naszym systemie politycznym jak prezydent USA czy Francji, ale nie jest też tak słaby jak we Włoszech czy Niemczech. W ostatnich latach sprawowania prezydentury Kwaśniewski zaznaczył swoją obecność szczególnie w polityce zagranicznej. Nie chcę wchodzić w tym miejscu w polemiki czy była ona dobra, czy zła - wg. mnie słaba - ale była. Aleksander Kwaśniewski miał i ma zaplecze polityczne, jest rozpoznawalny poza granicami Polski, czyli krótko mówiąc, nie jest to "człowiek znikąd" jak Stan Tymiński. Takimi ludźmi są też bez wątpienia: Cimoszewicz, Kaczyński, Tusk, Wałęsa, Leper czy nawet Giertych senior. Ludzi tych można zidentyfikować politycznie, ocenić ich dotychczasową działalność polityczną, ludzie ci dysponują jasno określonym zapleczem politycznym (może z wyjątkiem Wałęsy i Lepera), które jest rozpoznawalne poza granicami Polski.Zwłaszcza teraz, gdy jest dość nerwowa atmosfera w UE i chce ona rozstrzygnięcia swego charakteru, polska dyplomacja będzie miała szczególnie dużo pracy.Wyobraża Pan sobie na szczytach, spotkaniach, debatach etc., że Polskę reprezentuje człowiek, który chlubi się tym, że w kraju nie ma zaplecza politycznego. Obok takich starych politycznych wyjadaczy jak Schroeder, Chirac, Berlusconi czy Blair stanie kardiochirurg z Polski, który "nie ma zaplecza politycznego". Mieliśmy już propozycje podobnych kandydatu, np. Gronkiewicz-Waltz czy Jolanta Kwaśniewska, co mi podpowiada, że pewne środowiska chętnie widziałyby prezydenta sterowanego anonimowo z jakiegoś tylnego siedzenia.Dajmy spokój estetyce. Wybory polityczne to nie konkurs na miss piękności czy universum. Polityka jest nie tylko umiejętnością sprawoania władzy, ale również jej zdobywania. Nie bądźmy infantylni. "Książę" Macchiaveli'ego jest aktualny do dziś na całym świecie i nie sądzę by zmieniło się to nawet w najbliżych wiekach.Powierzył by Pan pieniądze bankowi, którego prezes wymieniałby wśród swoich zalet brak wykształcenia ekonomicznego lub finansowego, doświadczonego w kierowaniu fabryką zapałek i odcinającego sie od innych b******ów jako lichwiarzy i oszustów. Ja nie powierzyłbym mu nawet jednego centa.
port / .* / 2005-06-25 09:01
Szanowny Panie, racja, ale nie do końca! Odnowa moralna, o ktorej mowią Kaczyńscy jest bezsprzeczna. Tylko kto to mówi? A cóż z tej "odnowy" wykonali wtedy, gdy obok Wałęsy mieli sporo do powiedzenia? Proszę nie mówić, że nie mieli! I dalej: dzisiaj nie można wierzyć facetom nieudanym w przeszłości! Faktem jest, że mają "publicty" większą, niż za prezydentury Lecha. To już trop! Na tych "klockach" działają teraz! Bo kto by słyszał o "... co ukradli księżyc"? Znam obu! Karierowice bezwzględni! Obaj profesorzy nie mają żadnego programu, oprócz programu rewanżyzmu 'kurdupli"! W tej sytuacji, ferowanie jednego z braci na prezydenta, to wielki błąd! To tak, jakby Pan ożenił się nie z NIĄ, ale z JEJ matką, rodziną, krewnymi... Teraz co do profesora Religi. Aktor Regan, pisarz Havel... nawet Shwarceneger w "roli" gubernatora Kaliforni. Złe przykłady? Dostojnikiem musi byc ktoś znaczący! Mało mamy takich Polaków. Ale jeżeli już, to zagłosuję na profesaora Religę. A z całą penością ni na jakichkolwiek partyjniaków!
Bartek / .* / 2005-06-24 22:28
Wolę Relige bez zaplecza niz kaczora, giertycha, leppera czy innego podobnego nawiedzonego z zapleczem, ktore ma wyciągniete łapy a w ustach hasło TKM.I nie agituj darson na forum za ludźmi, których jedynym programem jest sączenie jadu nienawisci między Polakami i wyciąganie łapy po dobra doczesne. A chorobę Alzhheimera sprawdź w swojej rodzinie. Ona jest dziedziczna.
Remik / .* / 2005-06-24 23:56
Ciekawe gdzie w poście darsona dopatrzyłeś się agitacji. Twój post jest po prostu chamski i należy wspólczuć profesorowi Relidze jeżeli tacy ludzie jak ty chca się zaliczać do jego elektoratu. Nie wiem czy analfabetyzm funkcjonalny jest u ciebie uwarunkowany genetycznie czy nabyty, ale może byc leczony. Tobie zapewne Alzheimer nie grozi gdyz dotyka on najczęściej ludzi inteligentnych. Są jednak wyjątki, których możesz być przykładem. Zwłaszcza ostatnia wzmianka "o wyciąganiu łap po dobra doczesne" może świadczyć o początkach demencji. Chyba, że przyjmiemy dość karkołomne założenie o niezwykłej ascezie ekipy rządzącej Polską przez ostatnie cztery lata. Zwłaszcza, że ekipa ta nie miała hasła TKM na ustach tylko wcielała je w życie z niespotykaną energią, godną raczej wysiłku efektywnego rozwiązywania problemów gospodarczych Polski.Poza tym: jadem się pluje, zieje sie ogniem, a sieje baba mak.Proszę robic wiekszy użytek z głowy niż z palców. Oczywiście nie chodzi mi o stukanie głową w klawiaturę.
Roberto-zdziwiony / .* / 2005-06-24 10:17
Jeśli można mieć odmienne zdanie......1. Jakość zaplecza polityczngo obecnych "elyt" (tych pseudo pobożnych i tych mniej) znakomicie ułatwia drogę na szczyt każdenu kandydatowi który takiego obciążenia jest pozbawiony. 2. Na naszych oczach odbywa się ocena i weryfikacja ludzi "doświadczonych politycznie". Negatywna jak widać. 3. Dr Religa nie jest moim ulubieńcem, ale proszę go nie obrażać stawiając jego osobę obok Chiraca. Nie musimy wybierać kiepskich kandydatów tylko dlatego że tacy są w starej Europie. 4. Do tej pory prezydentami od 1989 roku byli: generał-dyktator, elektryk-spawacz, facet ze "zmiennym" wykształceniem. Dlaczego kardiochirurg ma mieć gorsze kompetencje? Jak pan do tego doszedł? Chodzi o to że w sensie dosłownym ratuje ludzi? Że wydźwignął polską medycynę serca od znachorstwa do leczenia? Oczywiście Religa jest nieco egzotyczny na naszej "scenie". Woli pan by w to nasze "bagienko" ze stojącą stęchła wodą wszedł jakiś egzaltowany, jedynie-słuszny szalbierz w stylu Leppera? Życie nie lubi próżni.
darson / .* / 2005-06-24 13:27
Pewnie, że można mieć odmienne zdanie. Wyraziłem tylko swoją opinię na ten temat i nie roszcze sobie żadnych pretensji do tego by ktoś ją bezkrytycznie podzielał.Zgadzam się z tym co Pan napisał w punkcie 4., ale nie widzę dostatecznych powodów by powielać ten fatalny schemat.Chodziło mi raczej o to, że w oczach tamtejszych polityków kraj, który desygnuje na swojego przedstawiciela człowieka, który nie zajmuje się zawodowo polityką i nie ma zorganizowanego zaplecza politycznego (bądź ma je tylko na czas wyborów), jest raczej postrzegany jako taki, który trudno traktować poważnie.Ja rozumiem, że firmę moze reprezentować nawet pani Jadzia z Działu Administracyjno-Technicznego , bo jest równa babka, na jakimś międzynarodowym spotkaniu np. finansistów ale ... Niech Pan Religa zajmie się lepiej tymi chorymi sercami. Chyba będzie to z pożytkiem dla nas wszystkich i dla niego samego.
Ziele / .* / 2005-06-24 11:44
Wszystko prawda, pod warunkiem że nie mówicie Panowie o (moim zdaniem) kwestii najważniejszej.W świetle praw i obowiązków jakimi dysponuje Prezydent RP, najważniejsza jest umiejętność pojawiania się we właściwym miejscu i czasie poza granicami naszego kraju. Co by nie powiedzieć o Wałęsie - pomimmo zmiennej reputacji w rodzimym kraju, "na zwenątrz" jest czczony i szanowany niczym bohater. Nieco mniejszą estymą cieszy się Kwaśniewski, aczkolwiek osobiście uważam że sprawdził się na swoim stanowisku - świadczy o tym chociażby "sprawa ukraińska" i zaufanie jakim UE go obdarzyła. Nie mam nic przeciwko prof. Relidze, ale sprawia on wrażenie człowieka "zbyt miekkiego" - jest to cecha charakteru a nie doświadczenia więc jestem pełen obaw co do ewentualnego sposobu sprawowania przez niego urzędu prezydenta.

Najnowsze wpisy