Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Chochołowski: Upartyjnienie lokalnych wyborów to przekleństwo

Chochołowski: Upartyjnienie lokalnych wyborów to przekleństwo

Wyświetlaj:
steve / 83.16.97.* / 2006-11-09 12:31
..... każda partia , co w naszym kraju wygra wybory do Sejmu zaraz chcę zdobyć władzę w terenie , to choroba , której "politycy" nie chcą widzieć , ale naród o tym wie , w wyborach samorzadowych powinien obowiazywać system większościowy - okręgi jednomandatowe , prezydent , burmistrz , wójt winny z urzędu kierować radą .
MN1 / 80.51.231.* / 2006-11-09 07:39
Aktywiści naszej RP przypominaja mi partyzantów z II wojny. Szli do lasu, bo chcieli coś załatwić (często dla siebie), ale wielu z nich nie wiedziało w jakim ugrupowaniu służy. Dopiero po wojnie dowiadywali się, że byli bohaterami, albo reakcjonistami.
Ludzie korzystają z biernego i czynnego prawa wyborczego pod wpływem nieracjonalnych decyzji i jest to niwątpliwie przejaw niedojrzałości naszej demokracji. Niewątpliwie jestyśmy "pokoleniem zmarnowanych szans", ale przyszłe pokolenia będą nam tego zazdrościć.
loop / 83.15.97.* / 2006-11-08 20:00
ale w wyborach lokalnych zagłosowali na członka sld bo to porządny człowiek. Panie Bartoszu do sld nigdy nie zapisze się porządny i świadomy obywatel. Sld to mafia gdzie potęcjalny porządny człowiek zostanie przez towarzyszy wykoszony. Porządny nie kradnie i przez to jest dla reszty niebezpieczny. Panie Bartoszu, nie agituj pan przez ogródek za postkomuną bo ustawiasz się Bartoszu na moralnym dnie.
jim / 194.116.193.* / 2006-11-08 22:15
drogi "loop" daj sobie spokój z ta wyświechtanymi frazesami typu "post komuna" jest 2006 rok, wybory samorządowe tym właśnie różniły się dotychczas od parlamentarnych że głosowało się na człowieka a nie na jakąś partię, obecnie zafundowane nam obywatelom upartyjnienie wyborów stanowi iż co raz bardziej stajemy się jako jednostki przedmiotami a nie podmiotami życia publicznego, ale jeśli przyjrzeć się klasie naszej elity politycznej (bez względu na formację) nikt tak naprawde nie jest zainteresowany okręgami jednomandatowymi wracając do "komuny" jeśli chodzi o cechy typu szukania tematów zastępczych, demagogi i serwilizmu partyjnego to najpełniej spełnia te cechy główna część koalicji rzadzącej pozostali koalicjanci w poglądach gospodarczych lokują się między socjalistami a skrajną lewica czytaj komunistami, niestety w Polsce odmiennie niż w pozostałej części swiata miarą prawicowości jest stosunek do kościoła i to w tej najbardziej ortodoksyjnej jego części
Mafin / 194.237.142.* / 2006-11-08 15:44
Być moze jestem w błędzie (jeżeli tak, proszę o uwagi), ale uważam, że dobrze, iż nastąpiło upartyjnienie lokalnych wyborów. Uważam, że lepiej jest, gdy są dwa obozy nastawione śmiertelnie wrogo do siebie, niż atmosfera sielankowej, błogiej zgody. Lepiej, gdy zażarci wrogowie patrzą sobie dokładnie na ręcę (gdyż tak zapewne teraz będzie) niż sytuacja, że w atmosferze pozornej błogości nic nie wiadomo.
Dla mnie jako nie-polityka im więcej "wojny" na górze, tym lepiej, bo paradoksalnie sytuacja wtedy staje się o wiele bardziej przejrzysta. Mnie jako nie-polityka najbardziej gnębi korupcja i nieudolność właśnie na szczeblu lokalnym, która jest m.in. wynikiem cichej zgody i cichego przyzwolenia pogodzonych ze sobą lokalnych rządzących.
Na zakończenie: nie jestem politykiem, nie sympatyzuję ani z PO ani z PiS i ich otoczką, ani z SLD.
stefania / 83.82.217.* / 2006-11-08 16:05
Miedzy atmosfera sielankowej ,blogiej zgody a smiertelna nienawiscia jest jeszcze co najmniej 90 procent obszaru do zagospodarowania.I to w/g mnie nazywa sie kompromis.A tam gdzie nie chodzi tylko o moje podworko,madry kompromis jest sprawa wagi nadrzednej.Dla mnie upartyjnienie lokalnych wyborow jest tragedia ,Tym bardziej,ze musze to finansowac z wlasnych pieniedzy a de facto nie mam wplywu na wyniki.Pa
Mafin / 194.237.142.* / 2006-11-08 16:28
Nie zgadzam się z Panią kompletnie. Uważam, że jest Pani w błedzie. Czego moze dotyczyć kompromis na szczeblu lokalnym? Spraw błachych, niczego więcej.
No bo jaki kompromis może być w sprawie przetargu na budowę miejskiej pływalni? Wygra firma, która przedstawi NAJLEPSZĄ ofertę. To, że jest to najlepsza oferta, nie będzie kwestią uznania pogodzonych i serdecznie zaprzyjaźnionych ze sobą radnych (proszę zauważyć, jak potencjalnie wielkie jest tu pole do korupcji), lecz wynikiem chłodnej, bezdusznej analizy.
Jeżeli wybiorą gorszą ofertę (bo dajmy na to, czyjś szwagier jest prezesem tej właśnie firmy budowlanej), druga strona od razu we wszystkich dostępnych mediach zrobi niesamowity hałas. Będzie afera, której nikt "nie ukręci łba", choćby z tego powodu, że jest to śmiertelny wróg.
Proszę zauważyć, że właśnie Pani za to płaci z własnych pieniędzy, ale MA pani, przynajmniej pośredni wpływ na wyniki. Mówiąc inaczej, oprócz pływalni jest szansa, że powstanie coś jeszcze w mieście, bo zaoszczędzone zostaną pieniądze w wyniku wybrania NAJLEPSZEJ oferty.
Paradokslanie właśnie wrogość rządzacych jest nadzieją, że nareszcie miastami zaczną rządzić managerowie, których poczynania ktoś kontroluje.
Nie mam poglądów politycznych, mam poglądy ekonomiczne.
jim / 194.116.193.* / 2006-11-08 22:19
przyjmując tezę iż musi byc jeszcze gorzej aby było lepiej to masz rację
Sabre / 2006-11-08 08:37 / Tysiącznik na forum
Decyzja o tym, by olać wybory, wydaje się oznaczać rezygnację, fatalizm i niechęć do tego, co będzie się działo po wyborach. Udział w tym cyrku oznacza jedynie, że nadal chcemy, aby wybory były wyborami, a to już coś. Od czegoś trzeba zacząć, może kiedyś „dorośniemy” do demokracji jako naród i w wyborach (nawet parlamentarnych) będziemy się kierować nie nakazami z ambony, własnymi fobiami, ciągle powtarzanymi kłamstwami lub wzorem dawnych czasów, będziemy kreślić byle gdzie. Jak zaczniemy używać głowy, może będzie jeszcze dla nas nadzieja.
Michał Wiatroszak / 212.186.141.* / 2006-11-09 00:29
Polacy dojrzeli do demokracji w roku 1980. Postarajmy sie moze wyiagnac wniosek z tego, ze z wyborow na wybory coraz mniej mieszkancow tego kraju pojawia sie przy urnach. IMO jest to zwyczajna konsekwencja, ze w Polsce demokracja nie istnieje.

Dowody:

1) Ordynacja wyborcza zaklada, ze nie glosujemy na ludzi tylko na "komitety".To kogo komitety wytypuja do wladz nie jest ulokowane w naszym spektrum decyzyjnym.
Nalezaloby przy okazji wspomniec o machlojkach zwiazanych z granicami okregow wyborczych i o tym, ze istnieje prog wyborczy, ktore skutecznie uniemozliwia ja wybieranie. Miedzy Odra a Bugiem mozna jedynie glosowac. O wynik postara sie nasza wladza polityczna.

2) System demokratyczny zaklada odpowiedzialnosc rzadzacych przed rzadzonymi. W Polsce jest odwrotnie, to rzadzeni ponosza konsekwencje dzialan wladzy o czym dosc bolesnie przekonujemy sie meldujac sie z PITem w US lub walczac od 15tu lat od pozwolenie na budowe domu na wlasnej dzialce.

Jako osoba dojrzala do demokracji, z cala odpowiedzialnoscia powiadam:

Nie bede uczestniczyl w tym kraju w zadnych wyborach jesli:

1) Nie bede mnial mozliwosci popierania konkretnych ludzi,
2) Moj glos bedzie mogl byc liczony na czlowieka, ktorego nie popieram,
3) Osoby sprawujace jakakolwiek wladze nie beda odpowiadac swoim majatkiem za blednie podjete decyzje.

Tymczasem zanosi sie na to, ze najblizsze wybory beda takim samym chlewem jak poprzednie; drwina z ludzi mieszkajacych w tym kraju. Dlatego z calego serca zachecam do NIEUCZESTNICZENIA w tej farsie. Moze frekwencja bliska 0% odswiezy umysly naszej wladzuni.
TW / 83.31.44.* / 2006-11-08 11:46
Tak!
Nie wolno głosować za pomocą tyłka i wygodnego fotela !
stefania / 83.82.217.* / 2006-11-08 15:56
Tez tak mysle i mam nadzieje,ze dojdziemy kiedys do normalnosci.Ja,niestety nie moge glosowac bo nie mam stalego zameldowania,nie mam stalego zameldowania bo dom,w ktorym mieszkam nie ma odbioru technicznego.W zawiazku z tym,mimo braku statusu bezdomnego wlasciwie jestem bezdomna.I to jest ten polski cyrk.Czy te wybory cos zmienia?Na swiecie twoim adresem jest ten pod ktory przychodzi korespondencja,ten,ktory podales.Na ten adres kupujesz telefon,internet,placisz raty za jakies tam sprzety.U nas nie,musisz byc zameldowany a nawet jak nie jestes to musisz w dowodzie miec napisane=brak meldunku czy jakos tak.Za kazda zmiane ciezkie pieniadze.Nie chce mi sie juz o tym pisac.Mam 52 lata i wiem,ze ja juz zadnych zmian nie doczekam.Nie jestem pesymistka ale wystarczy przesledzic troche polska historie.To chyba Bismarck powiedzial=dajcie Polakom wolnosc a sami sie wykoncza.Chocby nie wiem jak bolalo trudno racji odmowic temu stwierdzeniu.Pozdrawiam wszystkich bardzo optymistycznie,mimo wszystko,Polaku do urn,Stefania
Michał Wiatroszak / 212.186.141.* / 2006-11-09 00:39
Steniu kochana! W tym wlasnie sek, ze Polacy wolnosci nie maja. Gdybysmy ja mieli to nikt nie musialby "technicznie odbierac" TWOJEGO domu. Gdyby Polacy mieli wolnosc to nie musieliby miec dowodow osobistych, to sami placiliby za studia, sami sie ubezpieczali i mogli jesc co im sie zywnie podoba. Masz 52 lata i pewnie wiesz, ze w republice radzieckiej na ziemiach polskich nawet, za przeproszeniem, wysrac sie nie mozesz bez stosownego zezwolenia.

Ale nie boj zaby ;) Doczekasz lepszych czasow ;)

Najnowsze wpisy