KuzynM
/ 83.7.213.* / 2006-10-29 18:27
To bardzo skomplikowany problem, gdyż samo ściągnięcie pliku mp3 nie prowadzi do kradzieży w powszechnym rozumieniu tego słowa- i z tym się trzeba zgodzić. Natomiast może pozbawić autora potencjalnego zysku z utworu. Utwór ściągnięty z Internetu nie będzie już prawdopodobnie legalnie kupiony-nie oszukujmy się.
Problem leży trochę z innej strony a mianowicie: Autor dostaje kilka procent ze sprzedaży utworu, większość zarabia wytwórnia fonograficzna i to ona zacięcie walczy z „piratami” –RIAA, ZPAV. To w interesie wytwórni jest aby uniemożliwić użytkownikowi korzystanie z sieci p2p, poddała się już kazaa, imesh, bearshare, za parę lat nie będzie już swobody w p2p. Wielkie organizacje Fonograficzne ograniczają postęp i wykorzystując swoją siłę, zastraszają –co gorsze skutecznie. A gdyby tak pominąć udział wytwórni w rynku muzycznym- umożliwia nam to Internet- wyobraźcie sobie: Autor nagrywa utwór i wprowadza go do sieci podpisując umowę z sklepem internetowym, nie musi produkować okładki, płyty CD itp. żeby dotrzeć do szerokiej publiczności. Wielkie wytwórnie Fonograficzne nie są już koniecznością- i one o tym wiedzą - dlatego tak się boją postępu i atakują go- instynkt samozachowawczy :).
Pytanie brzmi: Ile czasu jeszcze uda im się walczyć z postępem, 10, 20 ,50 lat? I Tak w końcowym rezultacie skazani są na porażkę.