Mojego znajomego pracującego w bankowosci spokojnie można było nazwać beneficjentem transformacji i obecnego ustroju.
Słuchałam z przerazeniem jak kiedyś opowiadał ze po zwolnieniu X osób z oddziałów wzrosną im zyski a zagraniczny właściciel wypłaci zarządowi obiecane bajońskie premie. Był zadowolny, tragedia zwalnianych śmieszyła go.
"Nie smiej sie bratku z cudzego przypadku".
Od ponad roku jest bezrobotnym !
Nie miał jak spłacać ogromnego kredytu na dom, no bo i z czego.
Od miesiaca już nie ma juz domu !. Obecnie mieszka kątem u swojej matki , emerytki.
"Murzyn zrobił swoje , murzyn może odejsć" - pewnie juz do niczego nie był potrzebny właścicielom banku. Tak jak zwolnieni wcześniej.