Ekonomisat
/ 82.44.150.* / 2011-09-10 21:02
To prawda. Banki w Anglii nie pożyczą więcej na mieszkanie czy dom niż 4 letni dochód (jeśli nie ma innych zabezpieczeń). Więc jeśli ktoś zarabia 1500 funtów (średnio niska płaca, bo minimalna to ok. 850) to dostanie max. 72000. I to jest realne do spłacenia. A wielu landlordów pozaciągało horrendalne kredyty i to na kilka mieszkań - powsadzali tam najemców, między innymi Polaków. Mieszkania ok. 2004 roku były gdzieś o połowę tańsze. Po "boomie" za trzypokojowe mieszkanie zamiast 90 tys. płaci się 180 tys. Kolejna rzecz to obecne niskie raty kredytu, które nie mogą być tak niskie przez dłuższy czas i będą podwyższone (stopy procentowe konkretnie). I zamiast np. 900 funtów raty, landlord będzie musiał zapłacić 1500. A skąd weźmie, kiedy bankowi przedstawiał fałszywe papiery o zarobkach? Będzie musiał przerzucić na lokatora. Ale lokator nie będzie idiotą i nie będzie płacił więcej za mieszkanie niż zarabia w pracy. Więc co najwyżej ściśnie się w jakimś pokoju z innymi lokatorami. No cóż. W Polsce przy średnio niskiej też 1500 zł bank udzieliłby na angielskich zasadach najwyżej 72 tys. złotych. I to jest realne do spłacenia. Powiedzmy, że realne jest też zebranie po rodzinie lub z oszczędności wkładu własnego 40-70 tys złotych. Więc mieszkania nie będą mogły kosztować więcej niż 140 tys. złotych. Proste? I nie ma co się napinać, bo po prostu na droższe nikogo nie będzie stać. Ci co pracowali i pracują za granicą, już kupili w Polsce to co mieli kupić, a widzą że to żaden biznes, bo można stracić. Więc spokojnie, ceny spadną, firmy budowlane zbankrutują, a zarobki budowlańców wrócą do normalnych poziomów. Acha zapomniałem o złotówce. Euro - 5,5, Funt 6-6,5. I wszystko w temacie. Środki z UE się kończą w 2012 roku i potem tylko hula wiatr.