starzykK
/ 89.72.21.* / 2009-10-09 18:29
Pracowałem kiedyś (za głebokiej komuny - nie bylo obowiązkowych ROR, a pensje wypłacała kasa znajdująca się na terenie zakładu) w firmie, gdzie zdarzało się w dzień wypłat o godz 14.00 zabrakło gotowki. Co się wtedy działo? Istniał obrzydliwy, komunistyczny zwyczaj: dyrektor zawsze pobierał jako ostatni, w następnej kolejności od końca - reszta dyrekcji i kierownicy działów. Szeregowi pracownicy pobierali jako pierwsi. Jeśli przypadek taki miał miejsce np. w piątek - dyrekcja pensje odbierała w poniedzialek. Strasznie obrzydliwe i staroświeckie....dziś nie nadaje się do naśladowania. A w oczywisty sposób utrzywywanie kasy na terenie zakładu, to zbędny koszt. Można by spodziewać się protestów Lewiatana.Lepiej założyć (obowiązkowo) ROR, którego koszty ponosi przecież pracownik, no, i jest to "nowocześniejsze"