Niezależny
/ 217.153.253.* / 2007-02-12 18:56
Zgoda Apolakkes, jednak nie po drodze Polakowi by Niemcowi wchodzić w cztery litery bez wazeliny. To muszą być równopartnerskie układy / a nie stosunki, bo Polakom źle to się kojarzy/. Historia czasami lubi się powtarzać, a jak zdążyły już przekonać się nasze starsze pokolenia nie zawsze nam te z Niemcami stosunki na dobre wychodziły. Uważam, że jednak twardo powinniśmy stać na ziemi, nie kupczyć, lecz wymagać - tak, żeby Niemcy poczuli partnera - nie młodszego brata, któremu można zrobić ku-ku i nie będzie miał nic do powiedzenia. W przeciwnym razie zawsze będą dla nas ochłapy zrucane nam pod stół, jak psu. Ta rola przypisana powinna być, jako strategiczny obowiązek naszym eurodeputowanym, którzy przecież biorą za to niezłe pieniążki. Niemiec zawsze i od dziecka był przygotowywany do twardych i stanowczych, wymagających posłuszeństwa poleceń, których liberalny sentymentalizm nigdy nie umiał przekonać. Stąd te pośmiewiska, krytyka i przypinanie łatek. Dziadek zawsze mi powiadał -"Jeżeli na Niemca nie hukniesz, a jak nie posłucha, nie przłożysz mu w pysk, to zwsze on będzie chciał cię wdeptać w ziemię. Dlatego dobry Niemiec to nieżywy Niemiec, zakopany 3 metry pod ziemią.