wieśniaczka
/ 178.36.9.* / 2010-07-13 14:59
Jestem producentką żywności. Wiosenne i letnie ulewy oraz obecna susza rzeczywiście poczyniły ogromne straty. Truskawek prawie nie miałam, wiśnie są drobne (pestka i skórka), tylko porzeczka czerwona najmniej ucierpiała. Połowa ziemniaków i wszystkie ogórki, cukinie i bakłażany zgniły - ogórki siałam drugi raz. Kłosy zboża są białe i puste w miejscach, gdzie stała w polu woda. Nawet trawa na łąkach zrobiła się żółta i zgniła, a teraz dla odmiany wysycha. Tragedia. Jedyną pomoc, jaką mi oferowano z urzędu to kredyt preferencyjny, ale jak go zwrócę, skoro prawie nie mam plonów? Nie wzięłam. I na koniec, co z tego, że owoce i warzywa są drogie, skoro nie mam co sprzedawać? Jak tak dalej pójdzie to problemem konsumentów nie będzie wysoka cena, ale dostępność towaru. Chyba, że sprowadzą z zagranicy, gdzie rolnicy żyją z dopłat, a nie z plonów. Mnie dopłata starczyła zaledwie na zakup nawozów do zboża, a teraz wskutek pogody mam puste kłosy. I po dopłacie... Polskie realia na wsi.