porzucona..od zawsze
/ 193.25.0.* / 2016-02-03 00:04
Aneta 323 .Niech się PAni Pani anetko nie przejmuje tym koszmarnym babskiem ,które tak Pania osądziło!!Jakaś wredna bereciara ,kóra nie ma serca i tyle!Ja Panią w 10000% rozumiem.Proszę się wogóle nie przejmować tym co ta baba napisała.Moja matka jest niby cudowna .Zajmuje się i poświeca mojemu synkowi niepełnosprawnemu.Wszyscy to widzą i podziwiają.Ja sama również.Tyle ,ze jako moja matka to to takiej toksyki ,w życiu nikt nie widział.Sama leczę się od 20 lat psychiatrycznie.Mam silną nerwicę lekową i stany depresyjne.Moja matka porzuciła mnie i oddała do mojej (to była moja mama)Babci.Niby to przezyłam jak mnie odebrali z ojcem po 7 latach..Ale moje całe życie strania się o jej względy a jej odrzucanie ich spowodowało w moim zyciu dorosłym już piekło!Mam 46 lat i jest coraz gorzej!Tak jak mówię ,ma dług wdzięczności wobec mojego synka (jej siostra powiedziała:skoro nie wychowuje sie swoich dzieci ,trzeba kiedyś wychować cudze).Ale to nie o to chodzi..Moja matka zuje ,ze przekazała mi zły swój gen.Nosicielstwo choroby Ultra Rzadkiej dlatego tak uważa ,że powinna spełnić się wobec wnuka.Chwała jej za to!Oczywiście ja jestem cały dzien przez 14 lat w domu z dzieckiem ale ona tu przychodzi i mi pomaga.Ktoś pwoie to czego chcesz??!Tego ,ze ta kobieta zatruła mi całe życie ..Gdy odebrała mnie już od Babci w wieku 7 lat,myslalam ,ze wkońcu odzyskałam mamę.Ona z Ojcem urodzili sobie mojego brata gdy miałam 16 lat..Wtedy od nowa zostałam odrzucona !Tyle ,ze to było gorsze bo już duuuużo rozumiałam.Przestałam istnieć dla matki!To było piekło ,dorastającej znowu odtrąconej córki...Koszmar!:(((Traz znwu wylądowałyśmy razem na pomocy mojemu dziecku .Ale to co się dzieję między nami to dramat...Nie daję rady już...Wielokrotnie odechciewa mi się juz żyć.Ona jest coraz bardziej roszczeniowa..wobec mnie.Nigdy dobrego słowa nie słyszę ,nie odzywa się do mnie..Do brata pisze smesy ,,synusiu..a jestem kimś na kim może się wyżywać..Tak ,ze rozumiem Pani Aneto co Pani czuje...Ja moją matkę kocham mimo to wszystko ,toksyczną miłościa bo cały czas czuję ,że staram się o jej miłośc..Która nigdy nie nadejdzie...Jestem wrakiem...:(