5. miejsce Polski wśród największych unijnych gospodarek
Gazeta Wyborcza02.03.2008 20:21
Polska zajęła piąte miejsce w grupie 14 największych unijnych gospodarek. UE w 2010 roku może stać się najdynamiczniejszą gospodarką świata, jak założyła sobie w Agendzie Lizbońskiej.
Do takiego wniosku doszli analitycy z brukselskiego instytutu Lisbon Council, którzy we wtorek opublikują raport na temat wzrostu gospodarczego i miejsc pracy w UE - pisze "Gazeta Wyborcza". Mimo defetyzmu sianego od dekady przez cyników strategia lizbońska działa - ocenili.
To chyba pierwsza tak optymistyczna ocena perspektywy osiągnięcia celów, jakie Unia postawiła sobie w 2000 r. na szczycie w Lizbonie. Wtedy ustalono, że w ciągu dziesięciu lat ma mieć "najbardziej konkurencyjną i dynamiczną gospodarkę opartą na wiedzy", która będzie zdolna do trwałego rozwoju i doprowadzi do zmniejszania różnic w poziomie życia między obywatelami.
Dotychczas analitycy wskazywali, że Europa ma zbyt wysokie obciążenia społeczne i jej nakłady na naukę i badania są o wiele niższe niż w USA czy Japonii. Raport zwraca jednak uwagę, że dzięki szeregowi reform w krajach Europy ostatnio bardzo wzrosła produktywność gospodarek.
- Od początku 2006 r. Europa doświadczała wyjątkowego wzrostu gospodarczego. Dziś jesteśmy lepsi od USA, jeśli chodzi o tempo wzrostu i produktywność, co jeszcze dwa lata temu było nie do pomyślenia - mówi prof. Michael Heise, główny ekonomista Allianz SE i główny autor raportu.
Raport ocenia 14 największych unijnych gospodarek. Najlepsze noty uzyskały: Finlandia, Irlandia, Dania i Szwecja. Na piątym miejscu znalazła się Polska. Zawdzięcza głównie wysokiemu wzrostowi gospodarczemu (pierwsze miejsce wśród ocenianych krajów) i wzrostowi produktywności (trzecie). Wynika to jednak z faktu, że została włączona do rankingu jako jedyna z nowych krajów UE będących "na dorobku". W pozostałych z czterech ocenianych dziedzinach wypadamy znacznie gorzej. Jeśli chodzi o poziom zatrudnienia (wyznaczony cel to 70 proc.) jesteśmy najgorsi, a jeśli chodzi o odsetek pracowników z wyższym wykształceniem - trzeci od końca.
Polska ma przed sobą ogromne wyzwania w dziedzinie rozwoju kapitału ludzkiego, jeśli chce z gospodarki, której wzrost wynika z bycia w fazie przejściowej, stać się gospodarką innowacyjną - napisano w raporcie.
Pozostałe kryteria, które oceniano, to poziom inwestycji w maszyny i sprzęt oraz stan finansów publicznych.
Tylko trzy z ocenianych krajów zdaniem autorów nie mają szans osiągnąć postawionych sobie w Agendzie Lizbońskiej celów. To Włochy, Francja i Austria, pierwsze dwa m.in. ze względu na słaby wzrost gospodarczy, a Austria ponieważ ma mało wykształconych pracowników. Autorzy przestrzegają, by obecne spowolnienie gospodarcze nie stało się pretekstem do zaniechania reform, m.in. finansów publicznych. - Mimo turbulencji na światowych rynkach nie możemy zmięknąć. Najgorszą odpowiedzią byłoby porzucenie polityk, które przyczyniły się do sukcesu Europy właśnie wtedy, gdy zaczynają działać - mówi prof. Michael Heise.