Tak na marginesie .Moj posrednik w USA odnowal male zainteresowanie kupnem domow. W weekend mial 3 prezentacje.Nie znaczy to , ze ktos zakupi , ale wczesniej przez ostatni miesiac ,nikt nie mial zainteresowania domami.

http://ft.onet.pl/10,7156,na_zwyciezce_hiszpanskich_wyborow_czeka_kryzys,artykul.html

...na kupno akcji?

Ale pewne jest, że zwycięzca spędzi następne cztery lata na sprzątaniu gospodarczego chaosu o skali, jakiej ten kraj nie widział w swych nowożytnych dziejach.
Hiszpania przed wyborami/AFP
Hiszpania przed wyborami/AFP
Nadchodzący kryzys hiszpańskiej gospodarki napędzają dwa silniki: krach na rynku mieszkaniowym i deficyt na rachunku obrotów bieżących (obecnie 10 proc. PKB). Zjawiska te są ze sobą powiązane, ponieważ boom nieruchomości prowadził do fali wydatków finansowanych z kredytów.

Słyszałem, jak renomowany hiszpański ekonomista na pytanie, co zrobić z deficytem odpowiedział, że najlepszy sposób to przestać go publikować. Żartował, oczywiście, ale nie jestem pewien, czy tak do końca. Nie dojdzie rzecz jasna do załamania waluty, bo Hiszpania nie ma już własnej waluty. Ale nawet dla kraju należącego do unii monetarnej potężny deficyt na rachunku bieżącym ma znaczenie. Wskazuje, że w przyszłości dojdzie do korekty. A korekta ta nigdzie nie będzie tak bolesna, jak na rynku mieszkaniowym.

Ostatnio zacząłem gromadzić kolekcję budzących grozę statystyk mieszkaniowych. Jedna z moich ulubionych tabeli pokazuje dane Banku Hiszpanii, wedle których od końca 2006 r. liczba wydawanych pozwoleń na budowę spadła na łeb na szyję. W szczytowym okresie rosła ona rocznie o 25 proc. Na jesieni 2007 r. roczny spadek wynosił 20 proc. (a to zapewne nie koniec). Ceny domów spadały o wiele wolniej, ale to tylko kwestia czasu, ponieważ na tym etapie cyklu mieszkaniowego sprzedający zwykle cierpią na zbiorowe złudzenia.

Między rokiem 1995 a 2006 nominalne ceny domów wzrosły trzykrotnie a realne dwukrotnie. Wymyślono wiele wytłumaczeń: tendencja do odchodzenia młodych ludzi wcześniej z domu rodzinnego, wzrost imigracji oraz popularność ciepłego kraju wśród klientów z północnej Europy. Ale bądźmy ostrożni z szukaniem przyczyn po stronie popytu. Zwykle mają naturę cykliczną a cykl ten właśnie się odwraca. Ponieważ podaż rośnie w ślad za popytem, mamy teraz nadmiar niesprzedanych domów.

Spodziewam się, że realne ceny domów w Hiszpanii spadną prawie tyle, ile wzrosły przez ostatnie 10 lat. Jeśli spojrzymy na wykres realnych cen domów w USA czy Niemczech w bardzo długiej perspektywie, okaże się on właściwie płaski, bo taki być powinien.

znowu zniszczyli rynek padaką...znowu trzeba mozolnie sledzic i czytac wykresy i szukac ew. den...a tak to człowiek czuł już dane spółeczki...
Ah, spekuła daje zajęcie...(((

ups.. budvar na +12,5 długo nie wytrzymał..

jakby ktoś jeszcze nie wiedział, to o 16.00, Janki chwalą się postępami swego przemysłu w skali całego Jankowa