ga-ya
/ 92.55.202.* / 2015-05-20 11:08
Nie czasem, ale coraz częściej na ,,wypowiastki'' bo nawet już nie wypowiedzi ( kategorią jest powaga i prawdziwość stwierdzeń) jeszcze obecnego prezydenta brakuje mi słów. Po debacie, która oglądałyśmy razem , moja córka oświadczyła, że już jest pewna, iż po maturze raczej się spakuje i odjedzie; nie wyjedzie , bo to oznacza możliwość powrotu, tylko odjedzie, z tego kraju bez perspektyw. Czekam, aż starsza, kończąca dzienne studia oświadczy to samo. Odnoszę wrażenie, że obietnica położona wyborcom wiele lat temu przez D. Tuska, o podstawianiu autokarów dla wędrujących będzie jako nieliczną, rząd obecny mógł spełnić, tylko że one (autokary) będą jeździły nie w tę obiecywaną wówczas stronę, czyli ,,powrotnie'' do kraju mlekiem i miodem płynącego, ale wprost przeciwnie, wywożąc resztę młodych i chyba nie tylko, tak po prostu w poszukiwaniu życia, a nie egzystencji, a może właściwiej powinno się powiedzieć- wegetacji. To smutne i przykre, bo ja i pewnie nie jestem jedynym rodzicem, któremu tak po prostu zaczyna na decyzje wyjazdu swoich dzieci brakować argumentów, aby jednak zostać.
W temacie wyssanego z palca argumentu, że w 2006-2007 emigracja się nasiliła, nic dziwnego, skoro po wejściu do UE otwarto granice, a najpierw wkładano nam do głów jaka ta Europa, do której idziemy (sic!) jest piękna i zamożna i normalna. Moja rodzina, jak pewnie nie jedna w tym czasie już miała jakąś osobę, w oczach której malowała się normalna inność związana z możliwością wyjazdu bez wiz, i skorzystała. Moja siostra wtedy wyruszyła na zachód układając sobie życie i dzisiaj na pytanie ,,wrócisz?'' odpowiada : a do czego? I to też jest przykre, bo jej dzieci też już nie widzą siebie tutaj, w Polsce, mówiąc to samo, acz bardziej dosadnie. I to jest smutne, że u siebie się nie czujemy normalnie, że nie widzimy przyszłości.