Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Deflacja – zagrożenie czy lekarstwo?

Deflacja – zagrożenie czy lekarstwo?

maruda / .* / 2003-05-26 11:34
Komentarze do wiadomości: Deflacja – zagrożenie czy lekarstwo?.
Wyświetlaj:
Ricardo de Barcelona / .* / 2003-05-27 04:06
deflacja to koszmar dla producentow i konsumentow rowniez . Ci pierwsi nie moga sprzedac towaru bo ci drudzy czekaja .... jutro bedzie taniej . W konsekwencji ci pierwsi przestaja produkowac a ci drudzy .... wywalani sa na bruk ...i tak kolo sie zamyka
Piotr B. / .* / 2003-05-27 10:16
Nie przesadzaj.Ile można czekać z nabyciem chleba czy butów na zimę.To co piszesz to demagogia.pozdr.
Jan Sonik / .* / 2003-06-02 08:13
Czy to ma znaczenie jak nie masz co do "gara" włożyć i gdzie mieszkać? Swoją drogą lepiej mieć więcej kasy niż mniej, nawet jak się chwilę pozwleka z zakupami - bez względu na powód. Ciekawe czy problem mają Ci, którym nie przeskadza, że mają nieco więcej niż potrzbują kasy. No, mowa o tych najbogatszych.
Tomasz O. / .* / 2003-05-27 14:56
U nas w kraju nie ma pieniędy żeby oszczędzać ludzie jak uzbieraja na pralkę czy telewizor to kupuja, pamiętają pewnie czasy kiedy zbierało się na "malucha" i nigdy nie mogła uzbierać. thx
111 / .* / 2003-05-27 00:27
Nie mogę się zgodzić co do jakości.Dobra bardziej trwałe i lepsze jakościowo kupujemy wówczas, gdy cena przestaje odgrywać dla nas dominującą rolę ( a więc nie w fazie recesji). Zresztą najlepszym przykładem jest nasz eksport do Niemiec: im u nich gorzej, tym lepiej dla nas. A my tam bynajmniej nie konkurujemy jakością. Zreszą sam autor zauważył, że najpierw trzy razy liczymy każdą złotówkę, zanim ją wydamy.
Piter / .* / 2003-05-26 17:12
WitamJezeli nad CALYM swiatem krazy widmo deflacji i pieniadz bedzie zyskiwal na wartosci to ma sie rozumiec kursy walut nie wiele sie zmienia np usd/pln, dobrze mysle czy zle?Pozdrawiam
Ja / .* / 2003-05-26 23:01
Jeśli groźba taka dotyczy wszystkich w równym stopniu, to jest to raczej neutralne w stosunku do kursów walut. Tak mi się bynajmniej wydaje...
Luska / .* / 2003-05-26 16:26
Bardzo ciekawie! Ja osobiscie uwazam ze deflacja, ktora jest juz prawie realna, moze nam pomoc. To tak jak z ta goraczka podczas choroby, forma obrony. Ale czy dlugotrwala goraczka jest dobra? Tak samo z deflacja, nie moze ona trwac zbyt dlugo, gdyz doprowadzi firmy do bankructwaa tym samym do masowych zwolnien. I kto znow dostanie po d......? Jednak zastanawiam sie nad jedna sprawa: dlaczego ludzie mieliby czekac, zastanawiac sie i nie kupowac szybko taniego towaru? Przeciez szary czlowiek jest tego spragniony!!! Kiedy ostatnio wszedlrs do sklepu i kupiles wszystko to, na co masz ochote? Nie dokonujac wyboru na zasadzie albo to albo rachunki? Bo ja tak nie moge.................. moze tam, mam nadzieje krotkotrwala, deflacja mi pozwoli, co?
Mirek / .* / 2003-05-26 23:05
Zważywszy na fakt iż i tak mamy bezobocie, to deflacja i związana z nią odroczona konsumpcja raczej nam nie pomoże... Brak popytu to kolejne zwolnienia w firmach. Jeśli chodzi o kwestie dlaczego ludzie mieliby wstrzymywać się z kupowaniem towarów, to odpowiedź brzmi: jak jest inflacja to się kupuje bo jutro będzie drożej, a jak deflacja to się człowiek wstrzymuje bo jutro będzie jeszcze taniej... Efekt to spadek popytu, który wymusi spadek podazy i kolejne zwolnienia... Towary będa tańsze, lecz coraz mniej ludzi będzie na nie stać... Za zeta kupisz oczywiście więcej, o ile tego zeta będziesz mieć....
Mirek D. / .* / 2003-05-26 15:48
Mi się jednak wydaje, że tak jak inflacja ma swe złe stony, tak też deflacja takowe posiada i nie ma się cocieszyć z tego, że ona własnie nadchodzi. Być moze kiedyś kupowało się za dużo niepotrzebnych rzeczy, ale teraz kazdy będzie używał wszelkiego rodzaju dóbr tak długo, ąz się one kompletnie nie zniszczą. Jak zatem w takiej sytuacji oczekiwać wzrostu popytu i ożywienia gospodarki? Prawda jak zazwyczaj jest taka, że najlepsza jest równowaga - nie ma się co cieszyć z tego, że dziś mamy deflację a kiedyś mielismy inflacje... te zjawiska są poprostu złe. Dlatego trzeba dażyć do "złotego środka"!!!
Włodek / .* / 2003-05-26 14:55
Ani deflacja, ani inflacja nie są stanami normalnymi w gospodarce. Po to zatrudnia się Prezesa Banku oraz Ministra Finansów aby prowadzili swoją politykę jak automatyczny regulator zapobiegający stanom nienormalnym. Powinni zatem dążyć do stanu równowagi. Nierozerwalnie związana jest inflacja z koniunkturą i bezrobociem. W obecnej sytuacji powinno się zrobić wszystko aby uruchomić kredyty i popyt wewnętrzny. Inflacja zacznie rosnąć i jest to zjawisko normalne tak jak wzrost temperatury ciała podczas wysiłku, aż do momentu przegrzania. Dlatego zanim to nastąpi przychodzi czas odpoczynku i spadku temperatury czyli inflacji. Nikt nic innego nie wymyślił. Opisane jest to w podręcznikach ekonomii. Chyba że Balcerowicz z Kołodką piszą nowy "KAPITAŁ"
wrafal / .* / 2003-05-26 15:06
mam wrazenie ze bajdziej "normalna" dla "normalnej" gospodarki jest deflacjadeflacja wynika z szybszego przyrostu podazy dobr i uslug wzgledem przyrostu masy zlota, innych metali szlachetnych i drogich kamieni - w uproszczeniunalezy bowiem pamietac ze deflacja czy inflacja to zlozenie dwoch strumieni podazy i popoytu - pieniadza lub to co pelni role pieniadza- dobr i uslugmozna sobie wyobrazic inflacje przy wzroscie i recesji gospodarczejale takze mozna sobie wyobrazic deflacje przy wzroscie i przy recesji gospodarczej
taki tam marek / .* / 2003-12-28 00:30
ogolnie mysl wyglada dobrze. (w ogole dobrze jest myslec.) racje jednak ma ten pan, ktory dopisal sie kilka postow wyzej. Jakis Ricardo de Barcelona, he he he. Zjawiska deflacyjne oznaczaja, ze w gospodarce dzieje sie zle.konsumpcja maleje i ogolnie spada zaufanie do towaru. jest wieksze ryzyko magazynowania, spada ilosc zamowien. jest mniejsza tendencja do podejmowania ryzyka inwestycyjnego i modernizacji.deflacja jest zjawiskiem zlym.lecz dyskusja o tym jest rowniez nielatwa.Zwlaszcza jak sie wychodzi z zalozenia, ze jak bedzie deflacja - to bede mial dobrze, bo nie robiac nic, moje pieniadze zyskaja na wartosci. Prawda?Nic bardziej mylnego.Panie autor. Ja wiem, ze pan lansuje wiele kontrowersyjnych koncepcji i czapki panu z glow za to. Jednak nie wszystko co kontrowersyjne jest prawda.Skoro jednak porusza pan kwestie inflacji i deflacji, to znaczy, ze interesuje sie Pan tematem coraz glebiej. Kto wie, moze zostanie Pan ministrem?He he he.Najlepszym rozwiazaniem jest DLUGOTERMINOWA ROWNOWAGA niewymuszona ograniczeniami typu stopy procentowe. bank centralny powinien zajmowac sie zagadnieniami wymiany walutowej bardziej jak ograniczaniem podazy pieniadza.Tylko niski deficyt albo najlepiej w ogole brak deficytu w budzecie. I oczywiscie ochrona waluty czyli brak kreacji/druku.Zjawiska deflacyjne zas, nalezy traktowac tak jak zlo. Jak ktos chce, to zamiast zarabiac na wzroscie wartosci pieniadza, nich lepiej inwestuje w firmy w okresie prosperity cechujace sie inflacja.
tik / .* / 2003-05-27 20:46
Ja uważam że inflacja i deflacja są naturalne. Pozwalają rynkowi krążyć wokół punktu równowagi rynkowej. Tylko decyzje nawiedzonych ekspertów od wszystkiego powodują oddalanie się od naturalnej równowagi, a rynek bolesnie nam przypomina o takowej. Im dalej od równowagi tym boleśniejszy powrót-inflacja i deflacja to tylko sposób powrotu i naprawa błędnych decyzji inwestycyjnych
JGG / .* / 2003-05-26 14:46
Ci "wielcy ekonomiści" myślą tylko jak wydoić przeciętnych obywateli. I nie sądzę żeby jakiekolwiek trendy w gospodarce miały zmienić ten stan rzeczy. Zawsze znajdzie sie jakieś "lekarswo" na inflację, deflacje itp. hasła. A za to lerastwo zapłacimy my.
wrafal / .* / 2003-05-26 14:49
sęk w tym ze deflacja jest lekarstwem uderzajacym bardiej w "elity" niz w nas szarakow
znowu marek / .* / 2003-12-28 05:56
I znowu myli sie pan.Deflacja "uderza" w gospodarke, czyli w najslabszych najmocniej. Pomysl chlopie chwilke.
real / .* / 2003-06-04 10:23
Stary Mrożek powiadał, że nic tak nie podnosi na duchu jak niepowodzenia innych; ale dla mnie to słabe pocieszenie, że "elita " będzie biedniejsza o milion, skoro zostanie jej jeszcze dwadzieścia.
~Yaras / .* / 2003-05-26 14:33
Jednak zagrożenie - "pacjent" może wyzionąć ducha - mniejszy popyt, mniejsza produkcja mniej ludzi potrzebnych do pracy pozorny wzrost oszczędności itd. Spirala sama się nakręca (podobnie jak spirala inflacji) w pewnym momencie państwo będzie i tak musiało interweniować - przykład Stanów lat 30-tych (fortuny zbili przemytnicy :) i ludzie powiązani z funduszami państwowymi...(podobieństwo czysto przypadkowe) a z recesji wyciągnęła Stany wojna. Co do rozwoju "usług" być może ale w szarej strefie tak jak to wygląda obecnie w naszym kraju.Uważam, że jesteśmy słabi i deflacja by jeszcze nas osłabiła a potem tylko "Lepper na prezydenta" i czarna dziura kosmosu...
KaD / .* / 2003-12-29 09:51
Zdaje się, że prezentuje Pan poglądy socjalistów - "fortuny zarobili przemytnicy". Czyli facet narażał się, żeby ludziom tańszy towar - czy w ogóle towar - dostarczyć - to jest be. Bo się dorobił. A czemu przemycał ? Bo widocznie Państwo nie pozwoliło mu legalnie sprzedawać danego towaru.No, ale Państwo to jest cacy.
wrafal / .* / 2003-05-26 14:41
nie czuję się historykiem gospodarczym - ale cos mi sie wydaje ze nie tak to bylo kryzys lat 20-tych byc moze trwaly znacznie krocej gdyby nie interwencjonizm lat 30tych - wojna natomiast pozwolila na bezkarne zycie na kredyt amerykanskiego panstwa...czy deflacja oznacza nizszy popyt w dlugim okresie - wydaje sie ze nie - deflacja jesli pomaga wybierac efektywniej oznacza trafniejsze decyzje i ... wynikle z nich oszczednosci ... a wiec wzrost popytu w dlugim okresie czasu - oczywiscie w kategoriach realnych (tzn 30 par spodni zamiast 25, ale po 40 zl. za sztuke zamiast po 50 )bo gdyby wzrost cen wymuszal wzrost popytu - to wszyscy chcieliby inflacji ....ponadto - na zdrowy rozum - prawo popytu marshalla mowi o tym ze popyt na dobro rosnie !!! wraz ze spadkiem jego ceny....
taki jeden marek. / .* / 2003-12-28 06:53
"czy deflacja oznacza nizszy popyt w dlugim okresie - wydaje sie ze nie -"Znowu blad. Panie Autorze, deflacja jest ZJAWISKIEM. Na podstawie tego zjawiska mozna wyciagac ROZNE wnioski. JEDNYM z nich jest po prostu przewaga podazy w stosunku do popytu.Mozna napisac NIEDOWAGA popytu nad podaza.Niewystarczajacy popyt. Spadek cen.Prawo popytu Marshalla wpakowalo pana w klopot ekonomiczny. To jest wlasnie mechaniczne stosowanie definicji. Tak samo co prawo Cournota i Walrasa.Niech sie Pan zastanowi nad takimi dobrami jak np. chleb czy mleko. Takich produktow nie sposob usystematyzowac. To sa funkcje nieliniowe.Nie beda rosly lub malaly liniowo wzgledem ceny.Bo popyt bedzie ograniczony liczba konsumentow. Prawda?Dywagacje na temat popytu calkowitego i produktu krajowego brutto moga nas wyslac na manowce szybciej niz Pan przypuszcza.Powiem wiecej, wiele urzadzen opiera swoja prace o zjawiska liniowosci pradu i w gruncie rzeczy spelniaja prawo Ohma. Ale czy prawo Ohma jest sluszne? Czy jest cos takiego jak prawo Ohma?NIE!Bo NIE MA MATERIALOW ABSOLUTNIE LINIOWYCH.Nalezy wiec dokonywac zalozen. Prawo Ohma jest swietne dla okreslonych warunkow pracy. To samo dotyczy tzw. "praw ekonomii". Wlasnie jedno podwazylismy. Prawda? Udalo sie? Oczywiscie!Caly problem z ekonomia polega na tym, ze uczymy sie najpierw pewnych definicji, ktore sa niezwykle madre i sugeruja jakas wiedze absolutna, a potem spotykamy sie z zyciem, ktorepolowe naszej wiedzy przekresla.Zapewniam Pana, ze do opisu stanu ekonomii danego panstwa powinno uzywac sie przynajmiej takich narzedzi jak WZROST oszczednosci ludnosci (statystycznie) WZROST konsumpcji (bezwzglednie)Wzrost PKB. Nie DAZENIE do okreslonego poziomu inflacji czy deflacji.Istotne jest ILE telewizorow, pralek, lodowek i innych udogodniej kupi ludnosc danego kraju/rok.To wlasnie swiadczy o bogactwie. Ile mamy dobr i uslug. W przeliczeniu na leb.Osiagniecie nasycenia rynku i spadek cen POZA warunki wyznaczone przez prawa popytu i podazy (j/w) oznacza zamoznosc spoleczna i bogactwo.Nadmiar dobr powodujacy NADMIERNY spadek cen w stosunku do popytu. (Np. 2 chetnych na kupno pralki. Bo juz je wszyscy maja.) I chocby chcial mi pan dac pralke za darmo, to nie wezme.Tak sie obecnie dzieje. W elektronice. Sam oddalem dwa komputery za darmo i musze powiedziec, ze nawet dalem ogloszenie, bo nie chcialo mi sie jechac z nimi do Salvation Army.Przez tydzien nikt ich nie chcial. Dopiero po tygodniu zglosil sie jeden czlowiek.Innymi slowy z jednej strony MA PAN RACJE piszac, ze deflacja jest zjawiskiem korzystnym dla konsumenta. Ale nie ma pan racji w tym sensie, ze deflacja jako zjawisko w kraju spragnionym dobr oznacza po prostu mala zamoznosc ludnosci."bo gdyby wzrost cen wymuszal wzrost popytu - to wszyscy chcieliby inflacji" No i chca. Przeciez Balcerowicz musi odejsc, he he he. Nie? Jeszcze raz: wzrost popytu, wzrost cen, inflacja. Mam nadzieje, ze wyrazam to dosyc jasno.
Jandziej / 83.24.101.* / 2015-03-16 21:19
W końcu ktoś rozsądny i nie patrzący krótkoterminowo
Zyga / .* / 2003-05-26 14:27
W końcu poprawił mi się humor! Uważam,obserwując cały czas , przez lata 80 - te i 90 -te , na to co BANKI z nami wyprawiają, teraz mogę się pocieszyć , niezależnie od skutków , bankom utrzemy nosa. Banki są główną przyczyna zła w Polsce. Pan Balcerowicz puścił cugle bankom na początku lat 90 - tych i one zaoraly polską gospodarkę i polskie rolnictwo. Tłumaczono to przemianami , kapitalizmem itp. a tak naprawdę , banki działały i dalej działaja po lichwiarsku , jak złodzieje , bogacąc siena krzywdzie firm i normalnych ludzi e Polsce. Długo czekałem , co można zrobić w naszym złodziejskim ( zgodnie z kulawym prawem )kraju. Jestesmy wszyscy bezradni. Momentami ma rację LEPPER , ale on do końca tego nie rozumie i nie jest moim idolem.Deflacja może w końcu spowodować karę dla instytucji , które dają mi 0,07 % odsetek na rachunku , a kredyt na 19,99 % . Lichwiarze przed wojną mieli bardziej ludzkie i finansowo uzasadnione procenty. Czy tylko Balcerowicz to toleruje? Czy to jest głupota , czy działanie specjalne ministerstwa finansów oraz finansiery polskiej, że nikt tego nie chce widzieć? Deflacja , jeżeli nastąpi, odda sprawiedliwie mi satysfakcję i wróci wiarę w sprawiedliwośc na tym świecie , spowodowaną naturalnie przez naturę, do której należy również człowiek!.Wracając trochę filozoficznie, do morałów z bajek czytanych w dzieciństwie , mam szansę sprawdzić w niedalekiej przyszłości , ze sprawiedliwość w końcu zwycięża, Nie życzę tu dobrze, złodziejskiej polityce wszystkich bez wyjątku banków, licząc na ich skruchę i uczciwe korekty w dalszej działalności. Deflacje może być lekarstwem na dotychczasową nieuczciwość banków. Mam trzy rachunki w różnych bankach , zakładałem lokaty , bralem kredyty w ostatnich 20 latach, więc wiem co piszę. Przeraża mnie moja bezsilnośc w stosunku do regulaminów i taryf banków , robionych jednostronnie . Klient nie ma nic do gadania. zgadza się albo idzie z kwitkiem. Cz jest szansa aby to skończyć?. Sadzę że w Polsce mafijnej nie ma szans. Moją szansą wydaje się być dopiero Unia i jej uczciwsze zasady.
wrafal / .* / 2003-05-26 14:44
panie Zygmuncie - wg mnie banki powinny byc prywatne - bo to co prywatne zawsze lepsze od tego co panstwowe - sek w tym ze banki sa instytucjonalne, korporacyjne - a nie koniecznie prywatne - sprawe rozwiazalby zakaz tworzenia holdnigow - czyli ze udzialowcem spolek moga by tylko osoby prywatne badz panstwo - a nie inne spolki - ale to moj osobosty poglad i temat na calkiem inna dysksje...
Włodek / .* / 2003-05-26 14:39
Są dwa ważne regulatory rynku: stopy procentowe ze strony polityki pieniężnej a ze strony polityki finansowej wielkość długu publicznego w postaci obligacji. To co zdziała pan Balcerowicz niwelowane jest sprzedażą obligacji państwowych przez np. pana Kołodkę. Głównie banki wykupują milionowe obligacje przez co nie są zainteresowane ryzykownymi kredytami, a każdy kredyt jest ryzykowny.
Patrycja / .* / 2003-05-26 14:24
bardzo ciekawie to na pewno bedzie - byle student pierwszego roku wie ze wraz ze spadkiem inflacji rosnie bezrobocie - co z reszta widac i u nas w krajuco z tego ze kupicie sobie dwie bulki za zlotowke zamiast jednej jak piekarz bedzie musial zwolnic pracownikow zeby te bulki taniej wam sprzedac. albo was zwolni i wtedy znow bedziecie kupowac jedna bulkepoza tym przy tanim kapitale spadaja oszczednosci a w konsekwencji i przyszle inwestycje czyli miejsca pracy (bezrobocie?)
Pogo / .* / 2003-05-26 16:08
chyba to niezbyt uwazny student, jak o klapie krzywej Philipsa nie slyszal
wrafal / .* / 2003-05-26 14:31
Pani Patrycjo - bezrobocie nie jest wykladnia inflacji - nie wiem czy slyszala pani o pojeciu stagflacji - czyli wysokiej inflacji i wysokim bezrobociu jednoczesnie z drugiej stronie w europie, w usa i w japonii nie dlugo bedzie deflacja (w niektorych juz jest) i w polsce tez - a mimo to bezrobocie wszedzie inne...bezrobocie wynika ze byt wysokich cen w stosunku do doochodu do dyspozycji - a ta relacja z reguly wynika z cen i plac sztywnych i minimalnych oraz ze byt wysokich podatkow...
znowu Marek / .* / 2003-12-28 07:10
"z drugiej stronie w europie, w usa i w japonii nie dlugo bedzie deflacja"NIE MOZNA TAK MOWIC. To jest wysoce nieprecyzyjne. NIE WIADOMO CZY W USA BEDZIE inflacja czy deflacja. Wlasnie na ten temat panuje dosyc powazna klotnia. Rozbieznosci co do polityki pienieznej FED sa zasadnicze. To jest bardzo zlozone zjawisko, osobiscie czuje sie bezsilny wobec takiego skomplikowanego zadania jak ocena trendu przyszlej wartosci sily nabywczej dolara w funkcji czasu.Niech Pan tak absolutnie nie pisze. Na poziom cen w danym obszarze ekonomicznym kolosalny wplyw maja podatki.Mozemy np. obserwowac SPADEK obrotow w danym segmencie rynku przy zachowanym poziomie cen. Wzrost podatkow. Mniejszy popyt, mniej transakcji. Identyczne ceny.Podniesienie podatkow spowoduje w pewnym momencie likwidacje segmentu rynku, wzrost bezrobocia i ogolny spadek popytu w tym deflacje.Odwrotnie jest przy obnizeniu podatkow.Ale jak przewidziec zmiane podatkow?Powiedzmy, ze mamy okreslona ilosc pieniadza w obiegu w USA. BOJ zamienia rezerwy dolarowe na zloto, w Chinach nastepuje koniec polityki sztywnego kursu Juana i ceny w USA ida do gory.Wyobrazmy sobie jednak sytuacje ogolnego optymizmu konsumenta, utrzymany wzrost gospodarczy w USA (opoznienie eksportu w zwiazku ze spadkiem kursu dolara) i nagle sie okaze, ze popyt na dolary rosnie i inflacji nie ma.Moze byc tez sytuacja spadku dynamiki PKB w 1 kwartale i KONIEC. Chlopaki w Azji wstrzymaja sie z decyzjami. Putin rope dalej rozliczy w USD. Dolarow nie przybedzie i mamy MUROWANA deflacje. Osobiscie jednak w to nie wierze. Wzrost bedzie.Chetnie zaplacilbym komus za wiarygodna prognoze, lecz nie wierze, ze sie taki urodzil, co by to przewidzial.
Patrycja / .* / 2003-05-26 14:47
Pan pisal o korzysciach zwyklego obywatela z deflacji wiec je pozwolilam sobie opisac - bo ja dla siebie zadnych korzysci w tym przypadku nie widzea jesli chodzi o niskie bezrobocie za granica to widze w zwiazku z tym jeszcze jedna "korzysc" - odplyw wykwalifikowanej sily roboczej>ponadto - na zdrowy rozum - prawo popytu marshalla mowi o tym ze popyt na dobro rosnie !!! wraz ze spadkiem jego ceny....jest jeszcze kilka innych praw popytu
Pesym / .* / 2003-05-27 22:09
A czy nie pomyśleliście, że bezrobocie musi być? Co zrobić z ludźmi o zbyt niskich kwalifikacjach? ONI nie będą mieć pracy, bo nie potrafią jej wykonać?
Java / .* / 2003-05-26 14:22
Moim zdaniem inflacje i deflacja to coś w rodzaju wzrost(impuls) i korekty na giełdzie, a recesja to bessa.W końcu wzrost nie może trwać wiecznie, kiedyś ten nadmuchany balon jest przewartościowany i musi pęknąć.Więc deflacja to nic złego to naturalne zprzężnie zwrotne na sygnał recesji i jeśli nie trwa długo nic sie złego nie stanie.
PM / .* / 2003-05-26 13:14
Ogólnie - może być!!! bardzo ciekawe!!!
Piotr B. / .* / 2003-05-26 13:13
To dziwne, ale od pewnego czasu też myślę podobnie jak autor. Więcej widzę zalet niż wad dewlacji. A wypowiedzi o wzroście bezrobocia z tego powodu domnie jakoś nie trafiają, bo gdyby to było takie proste to przy wzroście inflacji bezrobocie powinno zawsze spadać, a chyba tak nie jest.
bronek / .* / 2003-05-28 21:17
Bezrobocie nie zalezy bezpośrednio od poziomu inflacji lecz raczej od wzrostu gospodarczego. Inflacja oznacza przewagę popytu nad podażą, deflacja natomiast podaży nad popytem. To drugie raczej nie wróży dobrze dla gsospodarki. W zdrowej gospodarce inflacja powina być na poziomie 5%. Japonia, która ma deflację boryka się z kryzysem, podobnie kraje europoejskie. Tylko, że u nich kryzys nie jest jeszcze tragedią. U nas brak wzrostu gospodarczego na poziomie 5% rocznie to jest tragedia. Póki nie dorównamy UE w PKB per capita nie powinniśmy porównywać innych wskaźników. U nich deflacja nie jest taka groźna jak u nas.
Marek / .* / 2003-05-26 13:10
Ten artykuł to jest to co tygrysu lubią najbardziej ;) - brawo!Jednak deflacja nie może być lekarstwem na chorobę, której jest skutkiem.Przecież recesja (bo o tej chorobie mówimy) powoduje wzrost bezrobocia, to z kolei wymusza deflację, a przynajmniej spadek inflacji. Deflacja powoduje wypływ kasy z produkcji i inwestycji czyli wzrost receji itd.Z punktu widzenia nas - maluczkich pozostaje tylko życzyć sobie pozostania przynajmniej przy obecnych pensjach i przy pracy wogóle!
normal / .* / 2003-05-26 12:40
Interesująca prowokacja, ale jednak tylko prowokacja. Nawet jeżeli deflacja jest skutkiem recesji to na pewno nie jest lekarstwem. Powoduje odkładanie nie tylko popytu konsumpcyjnego, ale też inwestycji. Wymusza też ciągłe ograniczanie kosztów (w tym oczywiście zatrudnienia). To raczej nie umożliwia wyjścia z kryzysu. Ponadto nie bardzo wiem dlaczego w warunkach deflacji byłoby warto coś naprawiać, zamiast kupić nowe i tańsze.
wrafal / .* / 2003-05-26 14:03
moze nieco fortunnie sie wyrazilemdeflacja staje sie wymuszonym lekarstwem na recesje i nierownowage - takim sposobem samoobrony systemu ekonomicznego - tak jak goraczka sama w sobie lekarstwem na chorobe nie jest - jednak organizm po to ja stwarza w sytuacji zagrozenia choroba...

Najnowsze wpisy