Towarzysz leberał mentalny, ha? To ja moze tak. Towarzyszu, widzicie - tak to jest na tem swiecie, ze za WSZYSTKO trzeba płacic. WSZYSTKO. Literalnie WSZYSTKO. I za zdrowie tez. Wiec jak chcecie towarzyszu ryzykować zdrowiem, to róbciez to na wlasna odpowiedzialność, jak na leberała przystało. I kupujcież towarzyszu leki na skwerku, w zieleniaku. Leczcie się u kowala, cyrulika, whatever. Natomiast towarzyszu leberale - chciałoby się rzec - anarchisto - odczepcie się od Bogu ducha winnych ludzi, którzy tworzą społeczeństwa, prawa, zasady. Może kiedyś z tego wyrośniecie, oby to się stało zanim dopadnie was coś poważniejszego - bo litości to towarzyszu specjalnie dla was nie będzie. A prawo dżunglii łaskawie stosujcie u siebie w domu.
Ad meritum. Kluczowa jest sprawa uczciwej konkurencji. Bez tego każdy rynek wcześniej, czy poźniej się degeruje. Słabość państwa w egzekwowaniu i ustanawianiu prawa prowadzi do tego, że w aptece aby sprzedać pierwszy lepszy lek przeciwbólowy, trzeba pilnować temperatury, wilgotności, światła, wykształconego (drogiego) personelu, etc. ; w kiosku - dokładnie NIC. Gdzie tu jest równość podmiotów ja się pytam? Dopóki nie będzie równości zapisanej PRAWEM i egzekucji tego prawa (dlaczego Inspekcja Farm. zajmuje się tylko aptekami i hurtowniami, a nie np. kioskami????) - nici z prawdziwej ucziwej konkurencji.