Wszystko to jest prawda z tym, że nic z tego nie wynika. Uprawianie polityki w Polsce jest pewnego rodzaju karykaturą uprawiania polityki w krajach o nieco dłuższej tradycji demokratycznej. I tu i tam chodzi o zdobycie władzy i o władzę jaką taką, a nie o poprawę czegokolwiek poza swoją sytuacją. Róznice pojawiają się w taktyce zdobywania władzy. Na Zachodzie wiedza ekonomiczna służy do tego, żeby prznajmniej nie pogorszać sytuacji i dzięki temu utrzymać się przy władzy. Taka taktyka niezależnie od mało wzniosłej motywacji powoduje to, że problemy gospodarcze są mniej lub bardzie udatnie ale rozwiązywane. W przypadku Polski wiedza ekonomiczna jest mniej popularna wśród polityków niż okultyzm czy czarna magia, a poza tym ciąży na myśleniu klasy politycznej stalinowski woluntaryzm wyrażający się w słowach "Im bardziej rzeczywistość nie odpowiada moim wyobrażeniom tym gorzej dla rzeczywistości". Ostatnim tego przykładem są wypowiedzi PiS-u o tym czego tam oni nie zrobią w gospodace. Stąd taktyka zdobywania władzy musi być zupełnie inna. Po pierwsze wiadomo, że nie ma szans na utrzymanie władzy zatem każda taktyka wyborcza jest obliczona tylko na jedną kadencję i opiera się na kampanii oszczerstw i totalnego zwalczania ekipy aktualnie będącej przy władzy. Po wyborach następuje zamiana miejsc i ponieważ z góry wiadomo, że ma się do dyspozycji co najwyżej jedną kadencję cała uwaga jest skoncentrowana na pospolitym złodziejstwie zwanym w skrócie TKM. Jasne jest chyba to, że przy takim rozwoju wypadków nie ma czasu na myślenie i podejmowanie jakichś skomplikowanych działań ekonomicznych, które być może przyniosą jakieś owoce w przyszłości co nie daj Boże tym co będą po nas. Po co mają mieć lepiej. Powie ktoś, że mój tekst jest przekoloryzowany, ja myślę jednak, że nie za bardzo. Oglądając kolejne odcinki serialu pod tytułem "Kolejna kadencja - Kolejna ekipa" mam wrażenie, że całość przypomina co raz bardziej symulacyjne gry biznesowe gdzie zawsze wygrywa zespół, który w odpowiednim momencie zarżnie wirtualną firmę, a pozostały jej majątek sprzeda bezdomnemu Rumunowi.