Rencista
/ .* / 2004-11-27 12:45
Zastanów się młokosie choć przez chwilę zanim zaczniesz ubliżać ludziom. Twoje młode, nie znające jeszcze życia i otaczającego świata oczy mogłyby się łatwo otworzyć, gdybyś np. w swoim "twórczym" zaślepieniu" potknął się na schodach i połamał kręgosłup (czego ci nie zyczę). Wtedy, będąc niezdolnym do normalnej pracy, pozostając na garnuszku opieki społecznej doceniłbyś wartość pracy. Emeryci nie pracują, gdyż nie muszą i nie powinni pracować, inni nie pracują dlatego, że nie mają gdzie pracować. Odsetek tych, którzy otrzymując ochłap świadomie decydują się na wegetację jest naprawdę znikomy. Większość z tych, którym młokosie ubliżasz, to wartościowi, przyzwyczajeni do pracy ludzie, którzy znaleźli się na marginesie nie ze swej złej woli, ale z powodu takiego a nie inngo stanu naszej gospodarki. Na studiach ekonomicznych miałem szczęście trafiać na wykładowców, którzy kładli mi do głowy, że kapitał ludzki to największy kapitał, i stąd mój sprzeciw przeciw podmiotowemu traktowaniu wszystkich ludzi, niezależnie od ich statusu, pozycji zawodowej czy wykształcenia. Pamiętaj też chłopcze, że to popyt określa podaż, nie wszyscy wię mogą założyć firmę, czy nająć się do pracy. Pracuje ich zatem tyle, na ile miejsc pracy zgłasza zapotrzebowanie gospodarka. Dla wszelkiej działalności musi istnieć rynek zbytu, i dlatego pracodawca w walce konkurencyjnej ogranicza koszty podnosząc nieraz aż do absurdu wydajność pracy i przekształcając tym samym pracowników w bioroboty. W małych aglomeracjach i na wsiach naturalny jest brak zapotrzebowania na wiele usług, gdyż zbyt wąski jest rynek ich odbiorców. To nie pozwala na utrzymanie się z takich usług, więc ich tam poprostu nie ma, mimo iż wokół chodzą bezrobotni ludzie. Jesteś chłopcze jeszcze młody, ucz się więc pilnie, a ubliżanie bliźnim zostaw tym, którzy w swojej bezsilności i rozpaczy doszli już do dna.