okazuje się że pani Hall przyznaje się do błędów w ustawach zarówno tej dotyczącej obowiązkowego posyłania sześciolatków od przyszłego roku do szkoły, jak i dodatkowych opłat za pobyt dzieci w przedszkolach po czasie, ponieważ opłaty te były nierówne w różnych gminach i gdzieniegdzie zdecydowanie zawyżone, to rząd chciał skontrolować poszczególne z nich i wymógł na nich zmiany tych opłat, po co nam ustawy tak niedopracowane? czemu mamy takiego pecha do ministrów edukacji? co rząd to wpadka!