A Geremek, na własne życzenie, i to i to.

Seksafera zajmuje sie sad a to co zrobil Geremek nie podlega pod jurysdykcje sadu bo jest ujete w ustawie.
Jak nie zaplacisz podatku to US nie bedzie Cie ciagal po sadach tylko Ci zajmie konto w banku.

Jesli jeszcze dodasz ze to wina PiS to bedzie wiadomo ze piszesz to z domu bez klamek.

1. Lepper nie stracił mandatu, bowiem wyrokiem sądu (za pomówienie) nie został pozbawiony praw obywatelskich - a więc czynnego i biernego prawa wyborczego. Nie istnieje jak dotąd "jakaś tam ustawa".
2. Geremek stwierdził, że jego nie obowiązuje prawo polskie - dość kuriozalne stanowisko jak na demokratę i posła. A ustawa uchwalona przez Sejm RP określa obowiązki posła i konsekwencje.

To żadne światełko.
Przeciwko istniejącemu prawu, jeżeli uważamy je za złe, możemy protestować, próbować zmienić (np. w drodze wygrania wyborów), ale w demokratycznym państwie należy się mu pdporządkować.

Jeżeli to kres Pana argumentacji, to słabiutko.

Lepper, poseł, został skazany za "pomówienie" innych posłów - uczynił z mównicy sejmowej. Na dodatek, czort wie czemu, proces toczył się z oskarżenia publicznego.

Uważam, że posłowie wzajemnie mogą się "pomawiać" do woli. Wyrok ten jest ograniczeniem swobody wypowiedzi. Nosi znamiona wyroku politycznego. Prawdziwa cnota obroni się sama.

I nie jest to bynajmniej obrona Leppera - tego typka nie cierpię.

Jeżeli chcemy budować państwo prawa to róbmy to, ale nie metodą liberum veto. Dziwacznej samowoli, interpretacji prawa.

Panu profesorowi sie zwyczajnie wydawalo ze juz nie podlega pod prawo polskie i moze je ignorowac. I tu sie pomylil. Dopiero jak mu pokazano ze nie ma racji wymyslil sobie "protest" i rozdmuchal go w mediach.

Wypowiedz z rodzaju "A u was murzynow morduja"