smutas2015
/ 95.178.96.* / 2015-10-31 11:07
We wrześniu pochowałem mamę. Obecny koszt skromnego pogrzebu to ponad 5tys zł. Oto koszty jakie poniosłem (nie w Warszawie, lecz w przeciętnym powiatowym mieście liczącym ok 50tys ludności): usługi pogrzebowe - 2600zł, ksiądz - 900zł, zaświadczenie z drugiego kościoła - 300zł, grabarz - 800zł, organista - 250zł, gra podczas pożegnalnego marszu na cmentarzu na trąbce "Ciszy" i "Barki" - 100zł, wieniec 150zł, kwiaty na trumnę - 50 zł, znicz - 21zł. Razem =5171zł. Nic tu nie da się obciąć, gdyż cena wieńca była najniższa, bez usług pogrzebowych (w tym trumna) by się nie obyło (bo przecież nikt nie będzie się wygłupiał i sam nie będzie dźwigał i przewoził trumny z kaplicy na cmentarz, a wcześniej ciała z domu do kaplicy), ciało musiało być przewiezione do kaplicy, bo przecież w bloku nikt by nie wytrzymał (ciało szybkio sie rozkłada, a temperatura wynosiła wówczas 30 st Celsjusza), a że kaplica należy do kościoła, więc księdzy płaci się za włączoną chłodnie w kaplicy 100zł/dobę (mama była dwie doby, bo w trzecim dniu się chowa zwłoki), bez mszy też nie mogło się odbyć, bo mama była katoliczką. Tak dokładnie to u księdza na te 900 zł składało się: 600zł msza + 200 chłodnia, 100zł kwiaty do ubrania ołtarza w kościele. Msza bez śpiewu i grania w kościele też nie może być. Można by koszty pogrzebowe zmniejszyć o 200 zł, kupując zamiast trumny dębowe sosnową, ale 200 zł to niewielka różnica, a mama zasługiwała na godziwy pochówek, tak jak można też było kupić znicz za 5 zł, a nie za 21zł (choć to nie był największy, były też większe i droższe), ale ŚMIERĆ JEST TYLKO JEDNA I SPRAWIEDLIWA , BO WSZYSTKICH NAS CZEKA. I O TYM NIE TRZEBA ZAPOMINAĆ.