Forum Gabinet psychologiczny (otwarte tylko przy bessie)

Dzień z życia managera - nerrrrrrrrrrrrrrrrrrrwy....

Dzień z życia managera - nerrrrrrrrrrrrrrrrrrrwy....

Redakcja forum / 2006-02-16 07:25
Co was wkurza, denerwuje, drażni, co jest największą przeszkodą w pracy? Zapraszamy do wymiany doświadczeń. Kultowy kubek Money.pl za ciekawe wypowiedzi.
Wyświetlaj:
A_Davencourt / 2006-08-04 01:57 / Malleus maleficarum
Konkurs ciekawych wypowiedzi jakos nie budzi moich emocji ale temat jest inspirujacy. zatem niech nie bedzie to moja wypowiedz ale 2 cytaty ktore moz komus pomoga:

'Pieniadze nie sa problemem. Problemem jest to jak zarzadzasz stresem' Lou C***** w filmie Devil's Advocate.

'Jesli nie bedziesz kontrolowal swojego zycia na pewno bedzie robil to ktos inny' R. McKenna

'Marine Corps do not want robots. Marine Corps want killers' sierż. Hartman wf ilmie Full Metal Jacket (w kontekscie pracy w korporacji)
aniołek 2 / 83.30.75.* / 2006-02-19 20:41
Cz wy wogóle wiecie co to są nerwy na ten trik nwrwowy jest jeden spobób!!!!!!!!!!!!!
ciepła kompiel i romantyczn kolacja przy boku pieknej kobiety , która m a wór pieniedzy o jakich tylko ci sie marzy!!!!!!!!!! piekny dom , 3 samochody , bogatego tatusia i bogatą rodzinę !!!!!!!!!!!!! i wtedy masz sokójaz do końca zycia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A_Davencourt / 2006-08-13 15:12 / Malleus maleficarum
Aniolek, od kilkuset lat Davencourt'owie widzieli swoja przyszlosc i szczescie w braniu odpowiedzialnosci za swoje losy. "Coleum non animum mutant qui trans mare currunt" brzmi sentencja rodziny. Zatem...nie oceniamy czlowieka przez to co posiada i ma znaczenia w ilu 'biurach' pracowala dana osoba. :) Spokoj to stan najbardziej wartosciowy,kotry osiaga sie przebywajac z czlowiekiem. Stres to wynik przebywania nie z czlowiekiem tylko z jego majatkiem.
aniołek2 / 83.30.75.* / 2006-02-19 20:47
skończyłam studia na wydziale prawa i administracji o specjalizacji praworzadnoość konstytucyjna w unii europejskiej w katowicach ale takich gupot jeszcze w zyciu nie czytałam !!!!!!!!!! moje zycie zawsze było usłane rózami i kazdego faceta traktowałam jak powietrze i to był wielki bład , poniewaz nic tylko kariera zawodowa i pieniądze .
aniołek2 / 83.30.75.* / 2006-02-19 20:48
moge napisać ze kazdy facet był jak śmieć przy mojej wiedzy i umiejetności . Pracowałam w wielu biurach !!!!!!!!!!!! I wiem wiecej o zyciu w wieku 25 lat a nizeli ty!!!!!!!!!!!!!!
Roberus / 212.160.157.* / 2006-05-19 16:52
Dzięki Tobie uśmiałem się w końcu dzisiaj :D. Powiedz mi jeszcze, jak to jest otaczać się śmieciami?
opolanicho / 2006-02-16 12:18
moge powiedziec tylko dom albo praca!chcesz byc dobry nie masz zycia rodzinnego ,w pracy najlepiej byc 24 na dobe ,a gdzie miejsce na rodzine !?nie kazdy chce byc singlem!a taka jest koniecznosc!!!!!!.za dobra pensje czlowiek zgadza sie tak pracowac jakis czas ale ile mozna .znajomi zapominaja o tobie ,dziecko mówi ciociu,a i maż czy zona tez maja tego dosc! pod ładnym garniturem ,garsonka kryje sie czlowiek samotny ,czy tak ma to wygladac w Polsce?sorry dziekuje .moze miej zarobie ,moze nie bede na szczycie ale mam rodzine ....a Ty .
Łukasz / 193.151.64.* / 2006-02-17 15:15
Czy Pana wypowiedz nie była przypadkiem oparta na książce "Bogaty ojciec, biedny ojciec"
R. Kiyosaki? Bo czytając ten post miałem takie wrażenie :)
kamil / 83.10.227.* / 2006-02-16 12:47
Widzi Pan czasy sie zmienily, swiat ma dopiero 17 lat po runieciu muru berlinskiego kiedy to wkroczylismy w ere informacji - reguly gry sie zmienily ale mentalnosc ludzi jeszcze nie. Z pewnoscia zabrzmi to niegrzecznie w Panskich uszach ale niestety musi sie Pan przeprogramowac bo praca na etacie w dzisiejszych czasach to juz zart, trzeba szukac innych rozwiazan. Doskonale Pana rozumiem poniewaz ma Pan zone i z pewnoscia dzieci i chcialby Pan spedzac z nimi wiecej czasu. Problem w tym ze Pana szef daje Panu prace i to Pan ma go wzbogacac, a nagroda dla Pana jest placa i czy sie to Panu podoba czy nie. Gdy czytam takie artykuly coraz bardziej zdaje sobie sprawe ze trzeba sie zmienic i to natychmiast. Kolejnym problemem jest to ze tak naprawde uczono nas od malosci ze nalezy sie bardzo dobrze uczyc zeby po skonczeniu uczelni z dobrymi wynikami znalezc sobie dobra i poplatna prace z dodatkowymi swiadczeniami. Wniosek z tego ze wyrobilismy sobie nawyk opieki spolecznej, "nic mi nie mow, nie chce o tym sluchac, rzad sie mna zajmie itp" Widzi Pan za pare lat moga Pana potraktowac Panscy pracodawcy jak dziecko traktuje zabawke pobawi sie i odrzuci bo na Pana miejsce beda juz lepsi, lepiej wyspecjalizowani ludzie i przede wszystkim mlodzi. Co wtedy Pan zrobi??? Bedzie Pan chodzil i prosil o prace, przepraszam ze jestem dosadny ale taka jest prawda. Pieniadze nie rozwiaza Pana problemu, mysle ze skupia sie Pan tylko i wylacznie na przychodzie z pracy na etacie, a zanim dostanie Pan swoje pieniadze Rzad obetnie Panu razem ze swiadczeniami zdrowotnymi okolo 40% panskiej premii. Jaki z tego kolejny wniosek im wiecej bedzie pan pracowal, tym wiecej bedzie pan zarabial i jednoczesnie wieksze podatki bedzie pan odprowadzal. Nalezy zaczac uczyc sie finansowego alfabetu zanim stanie sie cos co moze wpedzic pana w powazne klopoty finansowe. Niech zada sobie Pan pytanie co by sie stalo gdyby teraz stracil pan prace? Na ile czasu starczyloby Panu pieniedzy?? Czy na panskim zestawieniu finasowym kolumna aktywow jest wypelniona czy moze odwrotnie to kolumna pasywow?? Tutaj pan znajdzie odpowiedz na swoja ciezka sytuacje. Przychod pasywny pewnie rowny jest 0, a koszty lepiej nie mowic, jaki jest pana miesieczny przeplyw pieniezny?? W co inwestuje pan pieniadze?? Czy w ogole pan inwestuje?? Przykro mi ale pracujac dla kogos cale zycie napewno pan sie nie wzbogaci. Dobrym stwierdzeniem tutaj bedzie :Pilnuj swojego biznesu, a nie czyjegos"
onoff / 2007-01-25 12:07
Panie kamil. Jakem onoff, nie zniżyłbym się do dyskusji nad ślepym marketingiem, który Pan usiłujesz wciskać. Tego typu akwizytorom drzwi zamykam przed nosem. Prowokacji ... ulegnę świadomie :)
Szef proszę Pana nie daje pracy, pracuje się dla firmy, którą tworzą LUDZIE.
Błędnym założeniem jest zrównanie pieniądza ze szczęściem. Pieniądz to proszę Pana TYLKO środek płatniczy i dopóki nie nauczy się Pan go tak właśnie traktować, dopóty nie zazna Pan szczęścia. To, o czym napisał Pan opolanicho, to smutna rzeczywistość naszego kraju, która wyrasta z moralnego wykolejenia części społeczeństwa, której jest Pan przykładem.
xombie / 217.173.180.* / 2006-02-17 02:24
To co Pan kamil pisze jest poglądem, który prezentują współcześni pracodawcy w sektorze prywatnym - "czy to się podoba, czy nie" jeśli chce Pan mieć z czego żyć, będzie Pan robić to, co Panu każę, i tyle ile Panu każę bez względu na koszty, jakie Pan musi ponieść w życiu osobistym, na zdrowiu etc.... A jeśli nie podoba się to Panu, cóż, zawsze można postraszyć zwolnieniem... czy nie to właśnie Pan sugeruje pytając, "co by się stało gdyby teraz stracił pan pracę?" A od kiedy to przedsiębiorstwa funkcjonują bez pracowników? Od kiedy pracodawcy bogacą się bez pracowników? Szkoda, że pracodawcy nie chcą traktować pracownika jak partnera, a jedynie jako tanią siłę roboczą, niewolnika. Sądzę, że niejeden pracownik byłby znacznie "wydajnieszy" (ulubione słowo pracodawców), jeśli tylko nie byłby tak sfrustrowany. A już niesmacznym jest mówienie o upadku muru berlińskiego przed kilkunastoma laty i jednoczesne naśmiewanie się z powszechnego braku znajomości instrumentów finansowych... A to niby skąd ma każdy Polak (nie sugeruję, że jest tak w przypadku Pana opolanicho) znać pojęcia pasywów, aktywów i całą idee cash flow'u, skoro, jak sam Pan stwierdził, mur berliński upadł dopiero kilkanaście lat temu, a upadek ten był poprzedzony dziesiątkami lat braku prywatnej własności, którą możnaby z poklenia na pokolenie przekazywać, pomnażać, po prostu się bogacić. Taką wiedzę w bogatych krajach przekazuje się z pokolenia na pokolenie, w Polsce dopiero nadszedł czas się tego uczyć. Nie wątpię, że bogaty pracodawca, który stosując wyzysk, dorobił się w szybki sposób i nauczył się już także jak te pieniądze dobrze zainwestować, tak, aby nie musieć już więcej pracować i osiąnąć tzw. niezależność finansową Ale jeśli mam rację to osiągnął tę niezależność kosztem czyjegoś zniewolenia... Ale skoro hołduje się zasadzie pilnowania tylko swojego biznesu to faktycznie nie trzeba się liczyć z byle pracownikiem - przecież sam jest sobie winien, że taki głupi...
żor / 83.23.142.* / 2006-02-19 13:24
najlepiej być chłopem,śpi a w polu samo mu rośnie.Grad pieniędzy sypie się na niego ze wszystkich stron,a on se ponarzeka,że mało ,piwko wypije ,żonę poobraca i jest mu dobrze.
opolanicho2 / 83.30.90.* / 2006-02-16 19:35
coz mam 35 lat ,rodzine ale kasa nie przesłoniła mi oczu ,radze sobie bo musze .stwierdzam jednak ze za czas poswiecony w pracy mozna by bylo spokojnie rozdzielic na 2 moze 3 etaty a płaca mi za jeden .pracuje w duzej prywatnej firmie nastawionej tylko na zysk ,pracownik coz moznam zmienic ,szefa takze ,pracowałem pare lat w francji ,inne tam panuja zwyczaje ,tam ceni sie pracownika..... panie Kamilu JA INWESTUJE CAŁKIEM NIEZLE ,MAM NIEZLE DOCHODY .nie narzekam .tylko ze to sa moje rodzinne inwestycje a nie kasa od firmy .pozdrawiam
doomin / 84.10.9.* / 2006-02-16 18:26
Niestety ale Pana wypowiedź wskazuje tylko na to, iż nie miał Pan doczynienia z ładem korporacyjnym na Zachodzie. Ja miałem przyjemność pracować przez kilka lat za granicą i zarabiać dużo wyższe pieniądze niż w Polsce w dużym koncernie. I różnica jest w sumie taka, iż pracuje się tam od 09:00-17:00 i żeby było śmieszniej, ze wszystkim można się wyrobić. Piątki praca kończy się wcześniej a człowiek ma czas wydać zarobione pieniądze. A wszystko przez to, iż praca jest lepiej zorganizowana a poza tym nikt inny nie pracuje po godzinach, więc jakakolwiek praca wymagająca interakcji z innymi ludźmi jest niemożliwa. Odnośnie inwestowania to nie każdy ma taki dryg i możliwości inwestowania i nie każdy chce to robić. Ja akurat podzielam Pana pogląd i mam dryg do inwestowania i dzięki temu nie musze się martwić o pieniądze. Natomiast myślę, że trzeba być bardziej wyrozumiałym i szanować poglądy innych
mariuga / 2006-02-16 12:47
to jest glebszy temat - w 1999 pracowalem przez kilka miesiecy w wiedenskiej agencji reklamy. Dla kogos kto przedtem spedzil 6 lat w warszawskiej sieciowce bylo nie do wyobrazenia, ze o godz. 16.30 wypada z reki dlugipis i idzie do domu. Praca w weekend? Nie dla Austryjaka. A w swieta czy niedziele - to niemal zbrodnia (oczywiscie to byla szansa dla przyjezdnych ze wschodu i poludnia).
Wytlumaczono mi, ze to wynika z szacunku do pracy czyjejs i swojej. Nie smiecilo sie biurze, bo to brak szacunku do cleaning lady; nie siedzialo sie po godzinach, bo sie za to nie dostaje pieniedzy... My nadal zyjemy w czasach "czas pracy nielimitowany, wynagrodzenie zryczaltowane" i pewnie dlugo nasz szacunek do pracy bedzie sprowadzal sie do trzymania jej za wszelka cene (ale na to nie mamy wplywu).
Dopoki jednak to sie nie zmieni, nadal regula beda zmeczony i wypalony managment - singli i "gosci we wlasnym domu"...
Zycze opolanicho znalezienia jednak zlotego srodka. To jest mozliwe - mi sie udalo; robie pieniadze (nie bedac jeszcze rentierem) i mam czas dla mojej dwuletniej rozrabiaki! :o)
old boy / 81.168.129.* / 2006-02-16 11:24
Trudno jest pracować jak ma się Prezesa-Właściciela. Cokolwiek byś zrobił to i tak jest źle. On wie lepiej. W sumie to nie wie jak, ale to nie tak...
aniołek 2 / 83.30.75.* / 2006-02-19 20:51
Zwolinij się i masz po problem !!!!!!!!!!!!!!
Mario1 / 83.30.113.* / 2006-02-17 02:12
Bez przesady, każdy to przechodził :) Byle jak najszybciej, jak różyczkę. Trzeba niestety trochę myśleć a nie tylko wypełniać obowiązki narzucone przez (szefa, właściciela, prezesa ...) Teraz chodzę do pracy na 10 wychodzę o 17 no i mam czas żeby się pobawić z Misiunią. (Everybody loves Misiunia)
opolanicho / 2006-02-17 16:04
coz zaczynałem prace koło 7.30 a konczylem koło 20 ,zaznaczam ze pracowałem w duzej firmie prywatnej na kierowniczym stanowisku ,podlegało mi 24 osoby.myslenie mysleniem ale pomysły centrali ...coz zlecanie roboty koło 18 z haslem na juz to standart!a nie jest to mała firma ,zatrudnia pare tysiecy osob! zaznaczam ze jako kierownik pracowałem w tym systemie koło 10 lat wiec nie byłem człowiekiem znikad!teraz mam rodzine włsna firme i smieje sie czemu tak póznao to zrobiłem .miłego dnia wszystkim.
koniczynka / 213.134.160.* / 2006-12-11 21:09
I ja pracowałam pracowałam pracowałam..... i nie było miejsca na życie prywatne, byłam singlem i nie mogłam znaleść partnera. Całą energię wkładałam w robotę. Dziś jestem zakochana mam dystans do pracy - wszystko w zdrowych proporcjach.

Najnowsze wpisy