Przyznaję autorowi rację, iż Ukraina nie jest bez winy w całym tym konflikcie. Z drugiej jednak strony nie zapominajmy o niemiecko-rosyjskich planach budowy tzw. rury bałtyckiej. Wszyscy mający pojęcie o tej inwestycji zgodnie stwierdzają, iż pod względem ekonomicznym nie jest to dobry pomysł. Ale Rosja kieruje się tu kalkulacjami politycznymi, a nie tylko ekonomicznymi. Po zbudowaniu gazociągu pod dnem Bałtyku, dostawy gazu z Rosji nie będą szły przez Ukrainę, Polskę, Czechy i inne kraje, co do których Rosja uważa, iż winny być w jej strefie wpływów. Wybudowawszy rurociąg bałtycki bowiem, Rosja będzie mogła stosować szantaż energetyczny wobec Europy Środkowej i Wschodniej do woli - będzie mogła bowiem nam przykręcić kurek gazowy, nie ryzykując konfliktu z krajami "starej" Unii. Rosja doskonale wie, że nie ma żadnej wspólnej linii pomiędzy krajami Unii, i że w razie konfliktu np. Polski z Rosją, ta ostatnia nie będzie się musiała obawiać reakcji ze strony Niemiec, czy Francji... I rozważenia tej kwestii mi w felietonie B. Dzika brakuje.