wes
/ 92.25.250.* / 2015-05-12 08:43
Zdawalem egzamin na prawko dziesiatki lat temu w PRL. zaliczylem w pierwszym podejsciou.
Nastepnie zdawalem w USA, pomimo slabej znajomosci angielskiego zaliczylem w pierwszym podejsciu.
Obecnie moja zna przygotowuje sie do gzaminu w Polsce, razem z nia przesledzilem wiele tetow na internecine. Uwazam ze w bardzo wielu podchwytliwych pytaniach nie chodzi o znajomosc przepisow lecz o zalatwienie zdajacego. Wystepuje w nich odwrucenie mysli I zastanawianie sie nad tym za kierownica moze noprawde doprowadzic do wypadku. Po przejechaniu setek tysiecy mil (czy jak ktos woli jeszcze wiecej kilometrow) wiem ze kirowca czsami musi podejmowac bardz szybo decyzje (blyskawicznie) a nie zastanawac sie na odwruceniem mysli. Uwazam ze pytania powinne byc bardziej proste I zrozumiale.
Jezyka uzcymy sie w szkolach a nie na kursach. Mam za soba wiele kusow I na kazdym z nich uczylem sie konkretnych zeczy a nie odwruconej mysli. Objechalem prawie cala Europe, Anglie, USA, Canade, Meksyk,
mialem tylko dwie stuczki I to niez mojej winy I wiem ze nie zalizylbym tych egzaminow w Polsca. To jest poprostu absord, wkturym chodzi tylko o ZALATWIENIE egzaminowanych. I tu widac nasza narodowa kutue, PODLOZYC NOGE, POPCHNAC, PODDUSIC a nakoncu ZNISZCZYC I wydusic nasepne oplaty.
Pozdrawiam